W Solnym Mieście kaliszanki rozegrały bardzo dobre zawody. W całej rywalizacji przytrafił im się tylko jeden przestój. W drugim secie, gdy prowadziły 15:9, straciły sześć oczek z rzędu i w konsekwencji przegrały tę partię do 23, a kolejną do 15. Gdy wróciły do swojego grania, były nie do zatrzymania. O możliwościach kaliskiej drużyny rywalki przekonały się już w pierwszym secie, którego przyjezdne wygrały wyraźnie, do 17, mimo że przegrywały 11:13. W czwartym zwyciężyły do 21, a w piątym szybko odskoczyły na 3-4 oczka, wygrywając następnie 15:8 i cały mecz 3:2. – Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa – nie ukrywa w rozmowie z nami trener Daniel Przybylski. – Wiedzieliśmy, że możemy wygrywać z czołowymi zespołami w pierwszej lidze, ale chcieliśmy to udowodnić i to nam się udało. Te dwa punkty były nam bardzo potrzebne – dodaje.
Tytuł MVP trafił do Ivany Isailović, która rzeczywiście imponowała grą na środku, ale na wyróżnienie zasługują też pozostałe zawodniczki kaliskiego zespołu. – Każda z dziewczyn, która pojawiła się dziś na parkiecie, czyli cała dwunastka, dołożyła od siebie cegiełkę do tego zwycięstwa. Nie mieliśmy żadnego słabego ogniwa. Popełniliśmy mniej błędów niż w poprzednich meczach, jestem też zadowolony z gry w obronie i asekuracji. To spotkanie wygrał cały nasz zespół i to było naszą siłą – przekonuje trener Przybylski.
WTS Solna to jedyny zespół z czołowej czwórki pierwszej ligi, którego Calisia ograła w tym sezonie i to aż dwukrotnie. W październiku w Arenie kaliszanki zwyciężyły w trzech setach. Teraz w pięciu, ale najważniejszy jest fakt, że przerwały trwającą przez cztery mecze serię porażek. Na przełamanie zanosiło się już w poprzedniej potyczce, przegranej z AZS Opole po tie-breaku. – My z meczu na mecz gramy coraz lepiej. Dwa tygodnie temu ugraliśmy jednego seta, potem dwa, a teraz trzy. Mam nadzieję, że ta dobra tendencja się utrzyma i w następnym meczu wygramy za trzy punkty. Na pewno ważne jest przełamanie, ale nie oznacza to, że będzie łatwiej. Do każdego meczu musimy podchodzić na 100 procent – mówi nam szkoleniowiec beniaminka z Kalisza.
W bieżącej kolejce nie brakowało niespodzianek. Spotkania z wyżej notowanymi drużynami wygrały ekipy z Opola i Krosna, które rywalizują z MKS-em o miejsce w fazie play-off. Na razie kaliszanki są ósme. Do końca fazy zasadniczej pozostało pięć meczów. Najbliższy już w środę.
Michał Sobczak
***
WTS Solna Wieliczka – MKS Calisia Kalisz 2:3 (17:25, 25:23, 25:15, 21:25, 8:15)
MKS: Grzanka, Vlk, Pytlarz, Isailović, Łukasiewicz, Grobys oraz Kuehn-Jarek (l), Drewniak, Karpińska, Andrzejczak, Makowska, Łysiak.
Napisz komentarz
Komentarze