Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Calisia zgarnia pełną pulę! Ważne i pewne zwycięstwo kaliskich siatkarek ZDJĘCIA

Forma siatkarek Calisii wyraźnie zwyżkuje. W środę podopieczne Daniela Przybylskiego i Marty Kuehn-Jarek odniosły drugie z rzędu zwycięstwo i zarazem pierwsze w tym roku za trzy punkty. W hali Arena kaliszanki w trzech setach ograły outsidera pierwszej ligi, NOSiR Nowy Dwór Mazowiecki.
Calisia zgarnia pełną pulę! Ważne i pewne zwycięstwo kaliskich siatkarek ZDJĘCIA

Tabela przed tym meczem wskazywała jasno – to Calisia jest faworytem i z zainkasowaniem kompletu punktów nie powinna mieć kłopotów. Po rywalkach, walczących o ligowy byt, należało się jednak spodziewać, że nie złożą broni i podejmą rękawicę. Tak też zrobiły, co sprawiło, że dla miejscowych zawodniczek nie była to łatwa przeprawa. Tym bardziej zwycięstwo w trzech setach należy docenić. – Oglądaliśmy ostatni mecz siatkarek NOSiR-u, w którym urwały one seta wiceliderowi z Krakowa. Przeanalizowaliśmy sobie to spotkanie bardzo szczegółowo i nasuwał się jeden wniosek – te sześć punktów, jakie ten zespół zdobył do tej pory, nie świadczy o jego jakości. To bardzo dobra drużyna, co potwierdziło się w starciu z nami. My też jednak prezentujemy się coraz lepiej i cieszymy się, że wygraliśmy w trzech setach – ocenił trener Daniel Przybylski.

W pierwszej partii jego podopieczne zagrały koncertowo. Już na początku odskoczyły na 8:3, a po zagrywkach Sylwii Grobys na 17:7. W świetle tej przewagi nawet lekkie rozluźnienie w końcówce nie odbiło się negatywnie na wyniku. Set otwarcia padł łupem Calisii – 25:19. Komfortu w postaci szybko wypracowanego prowadzenia miejscowe nie miały w drugiej odsłonie, w której role nieco się odwróciły. Tym razem to kaliszanki musiały odrabiać straty, nieznaczne, ale jednak. Przeciwniczki miały nawet cztery setbole i piłki w górze na skończenie seta. Na szczęście nie wykorzystały żadnej okazji, w czym spora zasługa siatkarek z Kalisza, które ze stoickim spokojem wyszły z opresji i wzięły sprawy w swoje ręce. Rozstrzygnięcie zapadło po skutecznym ataku Małgorzaty Vlk z prawego skrzydła (29:27). – To są ciężkie momenty, bo bardzo zależało nam na tym secie. To, jak wybrnęliśmy z kłopotów, świadczy o dobrej jakości naszej pracy. Goniliśmy i dopięliśmy swego. Cieszę się podwójnie z tego spokoju i zimnych głów, jakie dziewczyny zachowały do samego końca – przyznaje trener Przybylski. W trzeciej partii tak dużej dawki emocji już nie było, bo przewaga MKS-u znów była wyraźna (13:8, 17:10). Wprawdzie w końcówce nowodworzanki zbliżyły się na 21:19, ale miejscowe w porę odparły ten zryw i zwyciężyły 25:22. Kropkę nad „i” mocnym zbiciem postawiła kapitan zespołu Hanna Łukasiewicz. – Małymi krokami idziemy do przodu. Wcześniej był set, potem dwa, w sobotę trzy, ale za dwa punkty, a dziś trzy za trzy oczka. Są jeszcze błędy, między innymi w zagrywce, ale warto też odnotować, że mieliśmy sporo serwisów punktowych albo takich, po których piłka wracała na naszą stronę – zwraca uwagę szkoleniowiec Calisii.

Kaliszanki umocniły się na ósmym miejscu i jednocześnie zmniejszyły dystans do drużyn, które są tuż przed nimi. Do piątej obecnie ekipy ze Szczyrku tracą tylko cztery punkty. Czasu na regenerację mają niewiele, bo już w sobotę czeka je kolejna potyczka. Trudna, bo wyjazdowa z liderem Wisłą Warszawa, która, co ciekawe, w środę przełknęła gorycz pierwszej w sezonie porażki.

Michał Sobczak


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 17°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1027 hPa
Wiatr: 13 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama