Komunikaty o przekroczeniach niebezpiecznych pyłów w powietrzu to już codzienność. Cegiełkę dokładamy do tego wszyscy, a większość szuka rozwiązań, co zrobić, by znów móc bezpiecznie oddychać. – Z wieloletniego doświadczenia wiem, że w piecach lądują różne rzeczy – mówi Marek Wojtas, kierownik Spółdzielni Pracy i Kominiarzy w Kaliszu. – I z roku na rok coraz więcej osób rezygnuje z ekologicznego myślenia na rzecz ekonomicznego. Spalają śmieci, odpadki po remontach, sklejki, stare meble. Niektórzy chodzą do parku i zbierają gałęzie.
Czy palenie śmieciami się opłaca?
A to oznacza smog. Często widoczny gołym okiem. Kopcące kominy to część miejskiego krajobrazu. Ale czy tak naprawdę palenie śmieciami ludziom się opłaca? - Około 750 sztuk plastikowych butelek jest porównywalnym materiałem opałowym w stosunku do jednego worka ekogroszku. Jednakże zebranie tej ilości butelek jest porównywalne z zakupem dwóch butelek dziennie przez cały rok – dowodzi Dariusz Hybś, komendant Straży Miejskiej Kalisza. - Koszt zakupu tych butelek to kwota powyżej 500 złotych i przygotowanie miejsca ich składowania. Worek ekogroszku natomiast to wydatek rzędu ponad 20 złotych.
Duże zadymienie nie zawsze jednak oznacza, że spalamy śmieci. Potwierdzają to kontrole straży miejskiej. Tych przybywa. Od początku roku jednostka odnotowała ponad 80 zgłoszeń na numer alarmowy 986 dotyczących zadymienia. - W wyniku podjętych czynności w dwóch przypadkach ujęto sprawców na gorącym uczynku. Czynności zakończono postępowaniem mandatowym. W stosunku do 28 osób zastosowano środki oddziaływania wychowawczego. Pozostałe zgłoszenia nie zostały potwierdzone – mówi Dariusz Hybś. – Ostatnio mieliśmy taki przypadek. Kiedy strażnicy przyjechali na miejsce właściciel posesji, nad którą unosiła się chmura dymu, wpuścił ich do piwnicy. Pokazał czym pali. Okazało się, że to nie śmieci tylko miał niskiej jakości.
Nawet 5 tys. zł od miasta na wymianę pieca
I tu ponownie kłania się ekonomia. Tona takiego opału to koszt około 400 złotych. Dobrej jakości - dwa razy tyle. Nowe prawo ma zabronić sprzedaży odpadów kopalnianych. Czy za tym pójdzie obniżenie ceny lepszego opału? Na razie takich pomysłów nie ma. Za to od kilku lat większość samorządów, także kaliski, współfinansuje wymianę starych pieców na ekologiczne. Przez wiele lat można było otrzymać 2,5 tysiąca złotych. Od stycznia kwota wzrosła do 5 tysięcy. O zwrot takiej sumy mogą ubiegać się kaliszanie, którzy wymienią stary kocioł na nowy. Kwota zwrotu to maksymalnie 80% kosztów całej inwestycji. - Jestem przekonana, że podwyższenie tej kwoty zachęci właścicieli nieruchomości do wymiany pieców, tym bardziej, że ta świadomość ekologiczna jest coraz większa – mówi Ewa Maciaszek, naczelnik Wydziału Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Kaliszu. – W 2013 roku, przy okazji wprowadzania nowego systemu gospodarowania odpadami, Kalisz jako pierwsze miasto w Polsce, podjął decyzję o oddzieleniu popiołu od odpadów zmieszanych. Dzięki temu mamy ewidencję, ile pieców jest w mieście. Wynika z niej, że około 3,5 tysiąca nieruchomości ma systemy grzewcze piecowe.
Większość to stare piece. Plus niskiej jakości opał i często zwykła nieumiejętność palenia. Wszystko to powoduje, że wiszą nad nami niebezpieczne pyły. Jednak większość osób zajmująca się tematem podkreśla, że pojedyncze działania to jedynie plaster, a nie wyeliminowanie zjawiska. Dlatego potrzebne są nowe przepisy, edukacja i wsparcie nie tylko wymiany kotłów, bo jak na razie to, co powinno do nich trafiać najczęściej jest zbyt drogie, dlatego mieszkańcy szukają tańszych zamienników.
AW, zdjęcie SMK
Napisz komentarz
Komentarze