Kaliszanie po raz kolejny pokazali, że potrafią nawiązać walkę z zespołem z czuba tabeli, jednak chaotyczna postawa w niektórych fragmentach gry nie pozwala im w ostatecznym rozrachunku zdobyć kompletu punktów. W sobotę znów przespali początek rywalizacji. Szczególnie w obronie, z czego skrzętnie korzystali goście, którzy wygrali tę część 32:17. Gracze z Jeleniej Góry byli wtedy niesamowicie skuteczni. Zwłaszcza Jarosław Wilusz, który w pierwszych dziesięciu minutach zdobył aż 16 punktów. Gospodarze zmuszeni więc byli gonić wynik, co w starciu z przeciwnikiem tej klasy (trzecia drużyna w tabeli grupy D drugiej ligi) wymagało wytężonej pracy. W pewnym momencie wydawało się, że losy spotkania są już przesądzone. Na początku trzeciej kwarty przyjezdni wyszli bowiem na 18-punktowe prowadzenie (50:32), najwyższe w całym meczu. Miejscowi nie załamali jednak rąk. Podjęli walkę, zaczęli skracać dystans i przez to końcówka potyczki była niezwykle emocjonująca. W ósmej minucie czwartej kwarty, po trafieniu Artura Mrówczyńskiego, kaliszanie tracili tylko punkt (71:72). Na dwanaście sekund przed końcem było 77:79. Na odrobienie strat zabrakło już niestety czasu. Goście dorzucili jeszcze punkt i wygrali 80:77.
Dla kaliszan była to już piętnasta porażka w tym sezonie. Nadal zajmują oni przedostatnie miejsce w tabeli grupy D drugiej ligi. Za tydzień czeka ich bardzo ważne wyjazdowe spotkanie. Sokół Międzychód, z którym się zmierzą, plasuje się tylko dwie lokaty wyżej, więc wygrana w tej potyczce będzie na wagę złota.
(mso)
***
KKS Energa Drogbruk Kalisz – Sudety Jelenia Góra 77:80 (17:32, 15:15, 21:18, 24:15)
KKS: Mrówczyński 28 (4x3), Galewski 21 (5x3), Kołodziej 10 (2x3), Wojciechowski 7 (1x3), Bartkowski 4 – Kol 5, Grochowina 2, Kowalski, Ostój, Pawlik.
Napisz komentarz
Komentarze