Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Pożary sadzy w kominie. O krok od tragedii

W ostatnich tygodniach praktycznie nie ma dnia, by straż pożarna nie była wzywana do pożaru sadzy w kominie. – Gasimy 2 – 3 takie pożary dziennie – mówi mł. kpt. Grzegorz Kuświk, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu. Do prawdziwej tragedii brakuje niewiele.
Pożary sadzy w kominie. O krok od tragedii

Jedno z ostatnich wezwań miało miejsce w miniony czwartek. Pożar wybuchł po godz. 15.00 przy ul. Szerokiej w Kaliszu. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak duże zagrożenie dla mienia, zdrowia i życia lokatorów niosą za sobą tego typu zdarzenia. Do pożarów najczęściej dochodzi wieczorami i w nocy, gdy w piecach jest napalone, a mieszkańcy śpią. – Niestety ludzie nie dbają o odpowiednie utrzymanie drożności kanałów kominowych, a to jest główna przyczyna tych pożarów – mówi rzecznik kaliskiej straży. – Przepisy nie precyzują tego dokładnie w odniesieniu do osób prywatnych, ale kanały dymowe na paliwo stałe, czyli węgiel powinny być sprawdzane przez kominiarzy co kwartał, a na paliwo gazowe lub płynne dwa razy do roku.

Koszt takiej kontroli wynosi już od 30 do około 100 złotych. To stosunkowo niewiele w porównaniu ze stratami, jakie może wywołać pożar. – Tym bardziej, że w przypadku pożaru i większych strat sprawę wyjaśniają policja i nadzór budowlany, które na lokatorów mogą nakładać kary za niedostateczną dbałość o  przewody dymowe – zaznacza Grzegorz Kuświk. Również towarzystwo ubezpieczeniowe może odmówić wypłaty odszkodowania, jeśli okaże się, że do pożaru doprowadziło zaniedbanie właściciela lokalu.

Straż pożarna apeluje o rozsądek również w przypadku konstruowania wszelkich urządzeń grzewczych. W miniony weekend taka nieprzemyślana konstrukcja omal nie doprowadziło do tragedii w Chodybkach w gminie Koźminek. – W budynku wielorodzinnym od piecyka typu koza odprowadzona była rura, która przebiegała przez ścianę z płyt wiórowo – cementowych. Rura nagrzała się i zapaliła, od niej zajęła się ściana, a ogień w szybkim tempie przeniósł się na poddasze – relacjonuje Grzegorz Kuświk. – Po ugaszeniu pożaru, dzięki kamerze termowizyjnej, strażacy zlokalizowali zarzewia ognia w ścianie oraz drewnianym stropie i częściowo je rozebrali: ściany na powierzchni 4 metrów kwadratowych,  a sufit – 2 metrów kwadratowych. Na szczęście wszystko działo się o godz. 13.00, dzięki czemu pożar szybko zauważono i ugaszono, a lokatorzy bezpiecznie opuścili budynek.

Szacunkowe straty wyniosły 6 tys. zł. Jak mówią strażacy mogło skończyć się dużo gorzej.

MIK, fot. OSP Koźminek



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 10°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1018 hPa
Wiatr: 4 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama