Krzysztof Globisz doznał udaru mózgu w lipcu roku 2014. Był sparaliżowany i stracił mowę. Dzięki przyjaciołom z teatru oraz wielbicielom jego talentu, którzy brali udział w licznych akcjach charytatywnych, znakomity aktor przeszedł intensywną rehabilitację i wrócił na scenę. Częścią tego oklaskiwanego przez wszystkich powrotu stał się spektakl powstały w koprodukcji krakowskiej Łaźni Nowej i lubelskiego Teatru Starego, w którego przygotowanie zaangażowały się młode aktorki, niegdyś studentki Krzysztofa Globisza oraz Eva Rysova, Czeszka, która odbywała reżyserski staż w krakowskiej uczelni.
„Wieloryb The Globe” nie jest elementem rekonwalescencji aktora, choć niewątpliwie pomaga mu w wychodzeniu z afazji. Twórcy spektaklu mówią o teatrze terapii, ale skupionej nie na Krzysztofie Globiszu, lecz na widzach. To raczej opowieść o naszych postawach wobec kogoś, kto jest inny. „My sporo rozmawiamy o pomocy w tym spektaklu. I wydaje mi się, że to my nie potrafimy się zachować i odnaleźć w tej sytuacji. Ta terapia dąży do tego, żeby po prostu się wyluzować na tym punkcie, na tym temacie, by się nie obawiać kontaktu i nie czuć się zmuszonym do nadopieki, bo uważam, że ona szkodzi” – powiedziała Eva Rysova.
Te niełatwe tematy „Wieloryb The Globe” porusza poprzez rodzaj przypowieści o wyrzuconym na brzeg wielorybie, któremu pomóc starają się dwie działaczki Greenpeace. Polewają go wodą, śpiewają mu piosenki i szukają wspólnego języka. Z czasem infantylny ton ustępuje jednak poważniejszym refleksjom o charakterze zupełnie prywatnym. Wtedy m.in. pada zdanie „The World Is the Stage, My Brain Is the Stage”, czyli „Świat jest sceną, mój umysł jest sceną”, które dobitnie uzmysławia nam wyjątkowość tego teatralnego zdarzenia.
Jego niezwykłość potęgowała także konieczność oglądania „Wieloryb The Globe” w słuchawkach, w których jednoczył się głos aktorów z muzyką graną na żywo. „Kontakt jest bardzo ograniczony. Nie czuć aż tak bardzo publiczności, jak przy normalnych spektaklach, ale nie jest tak, że się tej energii nie czuje. Kiedy publiczność z nami jest, to to się przebija, mimo tego że i my, i widzowie mają zatkane uszy, że tak powiem” - mówiła Marta Ledwoń, jedna z aktorek.
Spektakl prezentowany poza konkursem wywołał owacje na stojąco i zrodził głód kolejnych ról Krzysztofa Globisza, który przecież wielokrotnie święcił triumfy na Festiwalu Sztuki Aktorskiej. Sam wspominał w „Wieloryb The Globe”, że chciałby raz jeszcze zagrać np. Kaspara Hausera, czyli postać ze sztuki Petera Handkego, która przyniosła mu nagrodę Kaliskich Spotkań Teatralnych w roku 1988.
R. Kuciński, zdj. autor, A. Walczak, A. Bogacz, M. Soliński, teatr (J. Seydak)
Napisz komentarz
Komentarze