Włamanie zakończyło się tragicznie. W okolicach Baranowic niedaleko Milicza (województwo dolnośląskie) mężczyźni, na skraju lasu, porzucili samochód marki Skoda i zaczęli uciekać pieszo. W pewnym momencie padły strzały. Ranny został policjant ścigający włamywaczy. Wtedy strzały w kierunku uciekających oddał drugi z funkcjonariuszy i ranił przestępcę w nogi. Jak mówi Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu od razu udzielono mu pomocy przedmedycznej. Później reanimację przejęli medycy. Jednak mężczyzny nie udało się uratować. Z kolei rannego policjanta śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportował do szpitala we Wrocławiu. Drugi ze sprawców, w czasie kiedy ratowano jego wspólnika, uciekł. Od rana trwa obława na mężczyznę.
Sprawcy wybili dziurę w szybie antywłamaniowej
Uzbrojony i niebezpieczny
Lasy w okolicach Baranowic przeszukuje ponad 400 policjantów. Zatrzymywany jest każdy przejeżdżający w tej okolicy samochód. Mundurowi sprawdzają także okoliczne gospodarstwa. Chcą mieć pewność, że przestępca nie ukrywa się w żadnym z nich, ale też ostrzec mieszkańców. Bandyta najprawdopodobniej jest uzbrojony.
Tymczasem ranny w szyję policjant po kilku godzinach został przetransportowany do szpitala Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Poznaniu. Wiadomo, że w jego ciele nadal tkwi pocisk. Szczegóły dotyczące jego stanu nie są znane. Według pracujących na miejscu zdarzenia mediów jest poważny.
Działali profesjonalnie
Wszystko zaczęło się na stacji benzynowej w Dobrzycy pod Pleszewem. W środę około 3.30 nad ranem jej właściciel otrzymał smsem informację o uruchomieniu się alarmu w obiekcie. Od razu zadzwonił na policję i sam udał się na miejsce. Zastał wybitą szybę. – Nie wiem jak to zrobili. Szyba jest antywłamaniowa, ale widać, że to byli profesjonaliści. Działali szybko i sprawnie – mówi Mirosław Ryfa. – Całą akcję zarejestrowały kamery monitoringu zamontowane na stacji. Obaj mężczyźni byli zamaskowani. W kilka sekund ukradli wszystkie papierosy i odjechali.
Złodziei zarejestrował monitoring, ale byli zamaskowani
Wiadomo już, że samochód, którego użyli do napadu został skradziony w maju tego roku. Jak dodaje Mirosław Ryfa najczęściej w napadach na stacje benzynowe kradzione są papierosy. W tym przypadku zginęło 500 paczek. Straty oszacował na 8 tysięcy złotych.
Do podobnego zdarzenia doszło w tym miejscu dwa lata temu. Wtedy sprawcy skradli wyroby tytoniowe wartości 10 tysięcy złotych. Do dziś nie udało się ustalić ich tożsamości.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze