Po dwóch porażkach niedzielny mecz ze Stalą Mielec miał być tym przełomowym, od którego MKS zacznie pisać nowy rozdział swoich występów w PGNiG Superlidze. Na to liczyli nie tylko zawodnicy i osoby ściśle związane z klubem, ale także kibice, którzy nie zawiedli i znów tłumnie przybyli do Areny. Przy rekordowej frekwencji (według protokołu mecz obejrzało 2350 widzów) oraz atmosferze godnej najlepszej klasy rozgrywkowej nie zawiódł też beniaminek, który po kapitalnych zawodach wygrał za cztery punkty.
Topienie Stali trwało niemal do ostatnich sekund. Bo choć MKS w pewnym momencie prowadził różnicą ośmiu bramek (13:5 w 18. minucie) to rywale w drugiej połowie wskoczyli na wyższe obroty i mocno deptali gospodarzom po piętach. Kaliszanom nie ułatwiał zadania fakt, że aż dwukrotnie musieli sobie radzić w podwójnym osłabieniu, a w całym meczu aż 11 razy byli odsyłani przez arbitrów na ławkę kar. Zresztą z wieloma decyzjami sędziowskimi można by polemizować, bo niektóre z nich, zwłaszcza w stosunku do gospodarzy, budziły wątpliwości co do ich słuszności. Z parkietu zbyt pochopnie wyrzucony został Michał Bałwas, a dwuminutowe wykluczenia jego kolegów też często nie miały solidnej podstawy. Tym niemniej podopieczni Pawła Ruska stanęli na wysokości zadania i odparli szarżę przyjezdnych. W 58. minucie wygrywali 27:26, potem zimną krew na siódmym metrze zachował Michał Drej, a następnie ręka nie zadrżała Kamilowi Adamskiemu i finalizującemu kontrę Michałowi Czerwińskiemu. Historyczne zwycięstwo, mimo przeciwności, stało się więc faktem.
Bój był heroiczny, kaliszanie gryźli wręcz parkiet, żeby dowieźć wygraną do końcowej syreny. Docenili to kibice, którzy ostatnie fragmenty obserwowali na stojąco. W ekipie miejscowych nie było słabego ogniwa, każdy, kto wszedł na boisko, dołożył cegiełkę do triumfu. Najwięcej bramek dla teamu znad Prosny zdobył wspomniany już Michał Drej, który błyskawicznie startował do kontrataków i głównie w ten sposób zgromadził sześć trafień.
MKS zwyciężył z bonusem, bo Stal również należy do grupy pomarańczowej. Kaliski team awansował w niej na piąte miejsce. Za tydzień postara się powiększyć dorobek na parkiecie w Piotrkowie Trybunalskim.
Michał Sobczak
***
MKS Kalisz – SPR Stal Mielec 30:27 (15:11)
MKS: Tatar, Zakreta – Drej 6, Galewski 5, Kniaziew 5, Adamski 4, Bałwas 4, Czerwiński 2, Krycki 2, Adamczak 1, Bożek 1, Kobusiński, Kwiatkowski, Misiejuk
Rzuty karne: 3/4
Kary: 22. min. Czerwone kartki: Michał Bałwas (27. min, faul), Kirył Kniaziew (58. min, gradacja kar)
Stal: Wiśniewski, Lipka – Krupa 9, Kawka 6, Krępa 4, Sarajlić 3, Mochocki 2, Wilk 2, Cuzić 1, Basiak, Janyst, Kłoda, Wojkowski, Wypych
Rzuty karne: 6/6
Kary: 10. min
Sędziowali: Łukasz Kamrowski (Cedry Wielkie) i Piotr Wojdyr (Gdańsk)
Widzów: 2350
Napisz komentarz
Komentarze