Był rok 2016. Nadszedł cukrowy kryzys i jarocińska firma, która zajmowała się składowaniem, ale i sprzedażą tego produktu zaczęła mieć problemy. Kontrahenci czekali na towar, a tego nie było na rynku. Wtedy oskarżeni postanowili sprzedać towar, który magazynowała u nich firma z Opalenicy . - Przywłaszczyli powierzone ich spółce mienie w ilości 2 639 ton cukru o wartości 7 389 200 złotych w ten sposób, iż cukier spółki z Opalenicy powierzony spółce, który miał być przechowywany w magazynach firmy do nich należącej, bez możliwości zmiany jego miejsca i sposobu przechowywania, sprzedali jako cukier prowadzonej przez siebie spółki jej kontrahentom – wyjaśnił Przemysław Wyrwiński, prokurator zajmujący się sprawą.
„Był to akt desperacji”
Proceder, który zaprowadził Feliksa R. i Mariusza D. przed sąd, miał być receptą na uratowanie funkcjonującej od lat w Jarocinie firmy, która ze względu na braki cukru na rynku postanowiła sprzedać powierzony im do przechowania towar. Panowie mieli nadzieję, że handlując cukrem partnera z Opalenicy, szybko zarobią i nie tylko uzupełnią magazyny, ale jeszcze zrobią na tym interes, wyjaśniał w czasie śledztwa Mariusz D. - Rok 2016 był trudny na rynku cukru, dlatego postanowiliśmy sprzedać trochę cukru, ale z zastrzeżeniem, że go oddamy. Początkowo wzięliśmy ze 100 ton cukru, ale ze wszystkich sił staraliśmy się tego nie robić – odczytywał jego zeznania podczas środowej rozprawy sędzia Krzysztof Patyna. - Były sytuacje, że kontrahent chce cukier nagle. Podjęliśmy decyzję, że sprzedamy ten co mamy, a później zwrócimy. Był to akt desperacji. Chcieliśmy być rzetelni, liczyliśmy, że sytuacja się poprawi, że nim spółka się zorientuje to my zwrócimy cukier lub zwrócimy pieniądze.
Jednak cena cukru szybko się zmieniała. Jarocińska spółka kupowała produkt drogo i często sprzedawała po niższej cenie ze względu na zobowiązania. Do tego firma z Opalenicy zorientowała się, że jej towar trafił do wspólników jarocińskiej partnera. O sprawie powiadomiła organa ścigania.
Zmienił zeznania, już się nie przyznaje
Do tej pory zeznania obu oskarżonych były spójne. Panowie przyznali się do winy i mówili, że działali wspólnie w celu ratowania własnego biznesu, a nie dlatego, że chcieli oszukać wieloletniego kontrahenta. Jednak podczas pierwszej rozprawy, 18 października prezes jarocińskiej firmy stwierdził, że wcześniejsze zeznania złożył ze względu na lojalność, jaką czuł do spółki, w której pracował przez ponad 20 lat. A tak naprawdę był tylko figurą, która nie miała wpływu na to, co dzieje się towarem. - To nie była moja decyzja o tym, że my ten cukier zabierzemy i będziemy nim dysponować jak swoim – stwierdził Mariusz D.
Zmiana zeznań przez Mariusz D. i zrzucenie winy na Feliksa R. spowodowało, że wspólny adwokat przedsiębiorców był zmuszony zrezygnować z ich obrony. Dlatego drugi z oskarżonych zeznania złoży na kolejnej rozprawie. Na te – do tej pory wspólnicy – przyjdą każdy ze swoim prawnikiem. Mężczyznom grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze