Kalisz jest pierwszym miastem, które nie jest stolicą województwa, a które ma możliwość goszczenia 80 przedstawicieli polskich placówek działających w 30 zakątkach naszego globu. Do tej pory kilkudniowe, wyjazdowe posiedzenia odbywały się w dużych miastach. - Dla nas to możliwość pokazania Kalisza i promocji historii, tradycji, kultury, ale też przemysłu, który się tutaj rozwija - powiedział w czwartek na sesji Grzegorz Sapiński, prezydent Kalisza. - Będziemy pokazywać nasze zabytki, ale też zachęcać, by np. polskie instytucje kultury działające przy placówkach dyplomatycznych korzystały z usług firm zajmujących się renowacją instrumentów klawiszowych, których w naszym mieście jest wiele. Liczymy też zainteresowanie turystyczne naszym miastem.
W Kaliszu gości 80 przedstawicieli polskiej dyplomacji w 30 krajach. Do Polski przyjeżdają raz w roku.
Zainteresowanie krajów, z którymi Polska ma stosunki dyplomatyczne, naszym dziedzictwem, kulturą, historią i atrakcjami turystycznymi jest duże. Potwierdza to Rafał Sobczak, dyrektor Instytutu Polskiego w Wiedniu. - To, że przedstawiciele korpusu dyplomatycznego rozsianego po całym świecie mogą odwiedzać takie miasta jak Kalisz, jest dla nas cenne. Jest to okazja do pokazywania naszym partnerom, w moim przypadku Austriakom, innych ciekawych zakątków Polski, które warto odwiedzić.
Reprint "Statutu Kaliskiego" po raz pierwszy Miasto Kalisz wydało w 2013 r. To wydanie MSZ, które dziś trafio do Kalisza.
Kaliskie posiedzenie polskiego korpusu dyplomatycznego to inicjatywa posła Jana Dziedziczaka, sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, który w czasie przemówienia na uroczystej sesji podkreślił, że zadaniem dyplomatów jest nie tylko podtrzymywanie kontaktów politycznych, ale też pokazywanie walorów naszego kraju. Od jakiegoś czasu też walka z hasłami "polskie obozy zagłady", które to Polakom przypisują tworzenie takich miejsc. Dlatego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych powstał Wydział Dyplomacji Historycznej. A czwartkową sesję poświęcono „Statutowi Kaliskiemu” – pierwszej nieformalnej konstytucji żydowskiej, która nadawała im prawa potwierdzone pisemnie w 1264 roku w Kaliszu przez księcia Bolesława Pobożnego. - "Statut Kaliski", który dziś prezentujemy jest najstarszym pomnikiem polskiego prawodawstwa tej epoki i stał się on kamieniem węgielnym wszystkich innych praw polskich Żydów - przypomniał sekretarz stanu. - Jest fundamentem tolerancji wobec braci Żydów w przeciwieństwie do tego, co działo się w minionym czasie w Europie. To pokazuje, że nasz kraj jest tolerancyjny. Promując Statut, pokazujemy podstawy przybycia Żydów, ale też innych mniejszości do naszego kraju - kolebki tolerancyjności.
Jan Dziedziczak, sekretarz stanu w MSZ i Grzegorz Sapiński, prezydent Kalisza
Podczas czwartkowej sesji, 30 listopada Jan Dziedziczak przekazał Grzegorzowi Sapińskiemu, prezydentowi Kalisza i Andrzejowi Plichcie, przewodniczącemu Rady Miejskiej kopię „Statutu Kaliskiego” wydaną przez MSZ językach angielskim i hebrajskim. Podobny dokument znajduje się także w każdej polskiej placówce dyplomatycznej. Po raz pierwszy natomiast reprint Statutu wydało w 2013 r. Miasto Kalisz, a w uroczystym przekazaniu go uczestniczyli m.in. prof. Szewach Zenon Weiss, Honorowy Obywatel Miasta Kalisza i były ambasador Izraela w Polsce, naczelny rabin Polski Michael Schudrich, prof. dr hab. med. Aleksander Skotnicki, prezes Fundacji Stradomskie Centrum Dialogu w Krakowie, główny inicjator reprintu, Hanna i Józef Rozenfeldowie z Tel Awiwu, Honorowi Przyjaciele Kalisza, Piotr Kadlčik, przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce oraz przedstawiciele londyńskiego Komitetu Ochrony Cmentarzy Żydowskich w Europie. Wtedy też władze miasta z prezydentem Januszem Pęcherzem na czele i Grzegorzem Sapińskim, ówczesnym przewodniczącym Rady Miejskiej Kalisza, publicznie zapewnili stronę żydowską o woli zwrócenia, na mocy obowiązującego prawa, terenu dawnego cmentarza żydowskiego przy ul. Nowy Świat. Pomimo podjętych kroków prawnych w tym kierunku, obecne władze samorządowe wycofały się z tych deklaracji.
AW, MIK, fot. AW
Napisz komentarz
Komentarze