Teorię zdała za pierwszym razem. Do egzaminu praktycznego trzeci raz podeszła w czwartek, 30 listopada. Kurs odbywała na samochodzie z automatyczną skrzynią biegów i na nim podchodziła do egzaminów. Z jazdą po łuku sobie poradziła. Drugim zadaniem było ruszanie na wzniesieniu. - Pani zatrzymała się właściwie i ruszyła dalej. Zamiast się zatrzymać, by do auta mógł wsiąść egzaminator, ona nagle gwałtownie ruszyła. Nie opanowała pojazdu, wjechała do naszego garażu i uderzyła w zaparkowany tam pojazd. Jak sama mi później tłumaczyła, smyknęła jej się noga z hamulca na pedał gazu i nadepnęła go do oporu – mówi nam Stanisław Piotrowski, dyrektor WORD w Kaliszu. Na szczęście 64-letnia kobieta nie odniosła żadnych obrażeń.
Takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko. I zawsze są połączeniem kiepskiego przygotowania do egzaminu i ogromnego stresu.- Na przykład miesiąc temu, do egzaminu na motocykl podchodził około 30-letni mężczyzna. Jednym z zadań na placu manewrowym jest jazda z prędkością powyżej 50 km/h i i awaryjnie zahamowanie. Niestety ten 30-latek nie zahamował prawidłowo, motocykl się obrócił, a on się przewrócił. Na miejsce wezwaliśmy pogotowie. Na szczęście skończyło się tylko na potłuczeniach, ucierpiał tylko motocykl. Naprawa kosztowała około 3,5 tysiąca zł – opowiada Stanisław Piotrowski.
Kolejny przypadek miał miejsce zaledwie dwa tygodnie po wymianie aut egzaminacyjnych z Clio na nowe Kia. Jedna ze zdajających na placu manewrowym też pomyliła hamulec z gazem. Auto centralnie z dużą siłą uderzyło w wysoki krawężnik, samochód został poważnie uszkodzony.
AG, wideo i zdjęcie: WORD w Kaliszu
Napisz komentarz
Komentarze