Jak można przeczytać w uchwale dotyczącej odwoływania ze stanowisk prezesów i wiceprezesów, sędziowie okręgu kaliskiego zgadzają się ze stanowiskiem Krajowej Rady Sądownictwa z grudnia ubiegłego roku: „w demokratycznym państwie prawnym każde rozstrzygnięcie podejmowane przez organ władzy publicznej powinno zostać odpowiednio uzasadnione, aby jego prawidłowość mogła być przedmiotem weryfikacji dokonywanej przez obywateli” – można przeczytać w piśmie, które zostało opublikowane na stronach IUSTITII – Stowarzyszenia Sędziów Polskich. – Powyższe decyzje Ministra Sprawiedliwości nie zawierają żadnego uzasadnienia, co nie odpowiada standardom demokratycznego państwa, a forma ich przekazywania (drogą mailową) stanowi naruszenie dobrych obyczajów i jest przejawem lekceważenia zarówno tych osób, jak i całej władzy sądowniczej”
Decyzja o odwołaniu prezesa Stanisława Pilarczyka oraz jego zastępcy Jacka Chmury zapadła w lutym. Została wysłana mailem. Uzasadnienie, po zainteresowaniu mediów, pojawiło się kilka dni później na stronie ministerstwa. Resort tłumaczył, że to efekt analizy wyników pracy Sądu Okręgowego w Kaliszu, która wypadła źle i uplasowała placówkę na 38. miejscu spośród 45 sądów w kraju.
W uchwale podjętej przez Zgromadzenie Ogóle Sędziów Okręgu Kaliskiego można znaleźć też fragment odnoszący się do tego argumentu „treść tego komunikatu budzi nadto poważne wątpliwości, iż rzeczywiście w Ministerstwie Sprawiedliwości dokonano analizy szerokiego zakresu czynników wpływających na całościową ocenę jakości pracy naszych sądów, skoro posłużono się w niej jedynie nieaktualnym wskaźnikiem opanowania wpływu w sprawach cywilnych, jako że dotyczył on I półrocza 2017 roku. Uważamy, że rzetelne dokonywanie takich ocen powinno uwzględniać nie tylko opanowanie wpływu spraw, ale także analizę zmian tego wskaźnika w dłuższej perspektywie, aktualną sytuację kadrową, ilość nieobsadzonych etatów sędziowskich z uwagi na zaniechanie publikacji obwieszczeń przez Ministra Sprawiedliwości i rzeczywiste obciążenie sprawami przypadającymi na poszczególnych sędziów. Z pewnością nie zastąpi takiej oceny posługiwanie się rankingami o bliżej niesprecyzowanych kryteriach”.
Braki kadrowe były jednym z tematów, o których były prezes mówił w trakcie otwarcia nowego skrzydła kaliskiego sądu. Wtedy apelował do obecnego na uroczystości wiceministra Łukasza Piebiaka o większą aktywność w obsadzaniu wolnych etatów. Jak się okazuje, to nie pomogło. Wręcz przeciwnie. Sędziów brakuje, a ci, którzy są, niebawem kończą pracę ze względu na osiągnięcie wieku emerytalnego. Niektórzy wyrazili chęć dalszego orzekania. Zbigniew Ziobro nie wyraził zgody na kontynuacje pracy przez kobiety. „Takie decyzje nie tylko nie spełniają wymagania racjonalnego wykorzystania kadr sądownictwa oraz potrzeb wynikających z zadań sądów okręgu kaliskiego, ale pozbawiają wymiar sprawiedliwości bezcennej wiedzy i doświadczenia tych sędziów. Stanowią też rażące naruszenie zakazu dyskryminacji z uwagi na płeć, są sprzeczne z konstytucyjną zasadą równości płci wobec prawa i stwarzają zagrożenie dla niezawisłości sędziów, uzależniając dalsze zajmowanie stanowiska sędziego od dyskrecjonalnej decyzji przedstawiciela władzy wykonawczej, a nie woli samego sędziego. Arbitralne i niepoparte jakąkolwiek argumentacją decyzje odmawiające sędziom – kobietom zgody na dalsze zajmowanie stanowiska są też wyrazem nieuzasadnionego różnicowania sytuacji pracowniczej sędziów” – można przeczytać w jednej z kilku uchwał przyjętych przez Zgromadzenie.
W kaliskim sądzie nieobsadzonych jest 8 etatów. W najbliższych tygodniach kilka osób, w tym kobiety, którym minister nie pozwolił na kontynuację pracy, odejdzie na emerytury. Są też sędziowie, którzy od dłuższego czasu przebywają na zwolnieniu lekarskim.
AW, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze