Wszystko działo się około godz. 18.00 w środę. Młody mężczyzna poruszał się drogą szutrową nad zalewem Murowaniec. W pewnym momencie zauważył radiowóz policji, na widok którego gwałtownie zawrócił „na ręcznym”. Samochód przyspieszył, a policjanci ruszyli za nim. Chwilę później rozegrała się tragedia. – Niespełna 200 metrów dalej volkswagen uderzył w drzewo. Pasażerowie auta: chłopak i dziewczyna opuścili samochód o własnych siłach, natomiast kierowca był reanimowany – najpierw przez policjantów i świadka zdarzenia, a następnie przez ekipę Lotniczego Pogotowia Ratunkowego – mówi mł. asp. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy kaliskiej policji.
Najpoważniej poszkodowany nastolatek jest mieszkańcem gminy Koźminek. Jak ustaliła policja, nie miał uprawnień do kierowania tego typu pojazdami – posiadał prawo jazdy kategorii B1.
W przestrzeni publicznej pojawiła się informacja o samochodzie, który wpadł do zalewu. – Chodzi o świadka tego zdarzenia, który jechał z przeciwka. Widząc niebezpieczne manewry, jakie wykonuje 18-latek, mężczyzna gwałtownie zjechał na pobocze, a po chwili ruszył na ratunek poszkodowanym w wypadku. W tym czasie jego auto prawdopodobnie stoczyło się w zarośla nad wodą – wyjaśnia Anna Jaworska-Wojnicz.
Poszkodowany 18-latek przebywa w kaliskim szpitalu, jego stan jest ciężki. Pozostała dwójka opuściła już szpital.
MIK, fot. GregKmk
Napisz komentarz
Komentarze