To zaplątany w sznurki daniel walczył o życie. Leśniczy Marcin Woźniak, wraz z podleśniczym Krystianem Chmielarzem podjęli się zadania uwolnienia nieszczęśnika. Oswobodzony młodzieniec przez dłuższą chwilę nie wierzył w swoje szczęście. Dopiero po kilkunastu sekundach zniknął wśród drzew.
- Pozostawione na polach sznurki to duży problem. Często spotykamy daniele noszące „peruki” na swoich porożach. – mówi Marcin – Dzisiejsza sytuacja pokazuje, jak mogą być niebezpieczne dla zwierząt. Gdyby nie pomoc naszych kolegów daniela czekałaby powolna śmierć z wycieńczenia.
Zwracamy się z apelem, aby nie pozostawiać na polach resztek sznurków po balotach, czy zabezpieczaniu upraw przed zwierzyną. Stanowią one śmiertelne zagrożenie dla dzikich zwierząt.
źródło: Nadleśnictwo Krotoszyn
Napisz komentarz
Komentarze