W drugim w tym sezonie meczu KKS zanotował drugi remis w wymiarze 1:1. W starciu z KP Starogard Gdański był nawet bliski zainkasowania pełnej puli. W drugiej minucie doliczonego czasu celną główką po zagraniu z rzutu wolnego popisał się Hubert Antkowiak, ale arbiter uznał, że napastnik kaliskiego zespołu znajdował się na spalonym. - Nie wiem, dlaczego w tej sytuacji był spalony, skoro wychodziłem zza pleców obrońcy. Naprawdę szkoda, bo zwycięstwo było blisko. Zagraliśmy dwie różne połowy. O ile w pierwszej żadna z drużyn nie stworzyła sobie klarownej sytuacji, o tyle w drugiej przeważaliśmy, zwłaszcza po bramce na 1:1. Można powiedzieć, że w tej części meczu istniała na boisku tylko jedna drużyna – podsumowuje Hubert Antkowiak.
Po dwóch kolejkach jego zespół ma na koncie dwa punkty. Do lidera traci już cztery oczka, ale zdaniem pozyskanego latem zawodnika na pierwsze zwycięstwo nie będzie trzeba długo czekać. – Powoli się rozkręcamy. Pracujemy nad tym, żeby od samego początku każdego meczu grać tak, jak w środę podczas drugiej połowy. Wtedy i gra, i wyniki będą wyglądały lepiej. Myślę też, że zaczęliśmy sezon od meczów z trudnymi rywalami. Te teoretycznie łatwiejsze spotkania dopiero przyjdą. Nie ma co narzekać na te dwa punkty. To jest dopiero początek sezonu, więc zachowujemy spokój – podkreśla Hubert Antkowiak, który w środę zdobył swojego premierowego gola w "trójkolorowych" barwach.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze