30 uciśnięć i 2 wdechy – to jeden cykl prawidłowo prowadzonej resuscytacji. Cykle trzeba powtarzać do momentu odzyskania przytomności przez osobę, która zasłabła lub do przyjazdu pogotowia. Teoretyczną wiedzę ma większość z nas. Jednak nadal boimy się z niej korzystać. Dlatego ostrzeszowscy harcerze, z okazji 100-lecia swojej formacji, postanowili pokazać, że udzielanie pierwszej pomocy to nic strasznego.
- Obchodzimy właśnie 100-lecie harcerstwa na Ziemi Ostrzeszowskiej i w związku z tym przyjechało wiele drużyn harcerskich, dlatego postanowiliśmy ustanowić nowy rekord Guinnessa w resuscytacji. To przyjemne z pożytecznym. Na zjeździe jest wiele młodych ludzi i nie każdy potrafi udzielić pierwszej pomocy, a jest to rzecz, która się przydaje na co dzień. Dlatego stanowimy rekord i uczymy sztucznego oddychania – wyjaśnia Tomasz Nawrocki, drużynowy 111. wielopoziomowej drużyny z Kępna i ratownik ZHP
- W dzisiejszych czasach w każdej szkole jest nauka resuscytacji i pierwszej pomocy. Także harcerze organizują takie kursy, czasami OSP, więc myślę, że nie jest najgorzej, jednak czasami jeszcze się boimy, że coś zrobimy nie tak. My chcemy ten strach przełamać - dodaje Patrycja Klońska, komendantka jubileuszowego zlotu harcerstwa.
Harcerze oraz osoby, które chciały przyczynić się do ustanowienia nowego rekordu mieli do dyspozycji 3 fantomy. Organizatorzy założyli, że resuscytacja będzie trwać bez przerwy przez 5 godzin. Robiący sztuczne oddychanie zmieniali się co 2 minuty. W sumie było 1021 zmian, których dokonało około 300 osób.
- Prawdziwy festiwal rekordów związanych z resuscytacją rozpoczął się w 2013 roku. W Sanoku było to 9 godzin 27 minut, w Słupsku 10 godzin 30 minut i w Sierpcu 13 godzin 30 minut. To oficjalne długości. W tym roku w maju uzyskano rekord w nowej konkurencji resuscytacji na 4 fantomach przez 4 godziny, a tutaj mamy 5 godzin na 3 fantomach. Takiego rekordu nie było. Chcemy, by takich konkurencji było jak najwięcej. Nigdy za wiele tego typu rekordów, bo związane jest to z ludzkim życiem – mówi Dionizy Zejert, kontroler wszystkich kontrolerów w Towarzystwie Rekordów Niecodziennych.
Zanim bijący rekord przystępowali do sztucznego oddychania swoje umiejętności mogli sprawdzić i przećwiczyć. Przy fantomach, które pomagały w wyczynie czuwali też harcerze – ratownicy, którzy dodawali otuchy zawodnikom i wspierali radą.
- Czasami lepiej złamać rękę czy żebra osobie, która nie oddycha niż nie podjąć resuscytacji. Mam nadzieję, że każdy potrafi udzielić pierwszej pomocy, ale nigdy nie będzie musiał tego wykonywać na człowieku - mówi Anna Pastuszak, harcerz – ratownik.
Rekord ciągłej resuscytacji na 3 fantomach został ustanowiony. Teraz harcerze czekają na wpis do Księgi Rekordów Guinnessa. Na pewno znajdą się w Polskiej księdze rekordów osobliwych.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze