15. kolejka, która odbyła się w zeszły weekend, była przełomowa. KKS pokonał bowiem dotychczasowego lidera Radunię Stężyca (3:0) i po raz pierwszy w tej kampanii wdrapał się na szczyt III ligi. – To było bardzo trudne spotkanie i dzięki Bogu fajnie nam się ułożyło. Rywal otrzymał czerwoną kartkę, my strzeliliśmy karnego. Na pewno trzeba było dobrze wybiegać ten mecz, żeby zdobyć trzy punkty – uważa Hubert Antkowiak.
To on był właśnie skutecznym egzekutorem „jedenastki”. A znalazł się w niełatwej sytuacji, bo protesty gości trwały dobre 2-3 minuty. – Nie chciałem się w to mieszać i robiłem wszystko, żeby wyłączyć głowę i skupić się na karnym. To się udało. Na pewno to był istotny moment, bo drużyna ze Stężycy osłabiła się i mieliśmy trochę więcej wolnego miejsca. Nie ma się co jednak oszukiwać, mimo osłabienia przeciwnicy grali w piłkę, a my nie do końca zagospodarowaliśmy wolne przestrzenie na boisku. Tym niemniej wykorzystywaliśmy to, że rywale się otworzyli i parę razy groźnie ich skontrowaliśmy – oznajmia Antkowiak.
Mecz z Radunią był siódmym kolejnym spotkaniem z jego udziałem, w którym wychowanek Jaroty wpisał się na listę strzelców. W sumie ma on już na koncie trzynaście goli i jest wiceliderem klasyfikacji najlepszych snajperów w grupie drugiej III ligi. Imponująca jest też seria całego kaliskiego zespołu, który wygrał już dziesięć potyczek z rzędu. – Na pewno dzięki takiej serii budujemy pewność siebie. Każde kolejne zwycięstwo nas napędza i oby te serie trwały jak najdłużej – przyznaje napastnik lidera.
Do końca rundy jesiennej pozostały już tylko dwie kolejki. KKS przewodzi stawce, mając dwa punkty przewagi nad kolejnymi ekipami. – Liga jest bardzo trudna. Musimy dalej wygrywać mecz za meczem, grać bardzo pewnie i wtedy na pewno będzie dobrze – ocenia Hubert Antkowiak.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze