Skazywane na pożarcie przez mistrzynie Polski kaliszanki pokazały, że dzięki waleczności i determinacji mogą rywalizować z najlepszymi jak równy z równym. Mimo porażki, ze swojego występu mogą być zadowolone. Na tle zespołu, który zdominował krajowe podwórko w ostatnich latach, zaprezentowały bardzo dobrą siatkówkę i praktycznie do ostatniej akcji zachowywały szansę na zwycięstwo. Ze zdobytego punktu mają pełne prawo cieszyć się jak z wygranej.
Sensacją zapachniało już w pierwszym secie. Podopieczne Jacka Pasińskiego od początku meczu broniły w niesamowitych okolicznościach, a do tego były bardzo skuteczne w ataku. Dzięki temu szybko zbudowały sobie solidną przewagę (9:3), którą w dalszej części partii powiększyły nawet do dziewięciu punktów (19:10). Od stanu 23:13 rywalki zaczęły skracać dystans, ale ich licznik zatrzymał się na 18 oczkach.
Trener gości Marcello Abbondanza zareagował zmianami. W drugim secie na boisko posłał Martynę Łukasik i Biankę Busę. I ten ruch przywrócił Chemika do gry, bo obie zawodniczki okazały się najlepiej punktującymi w ekipie z Polic. Liderki LSK wyrównały stan meczu po zwycięstwie do 19, a po kolejnej partii prowadziły w setach 2-1 (23:25).
Jeżeli ktoś myślał, że policzanki pójdą za ciosem i wywiozą z Kalisza komplet punktów, był w błędzie. Już pod koniec trzeciej odsłony beniaminek zaczął wracać do gry, którą prezentował w premierowej partii. Mimo straty sześciu punktów (12:18), w znakomitej większości odrobił dystans i broniąc dwie piłki setowe złapał z rywalkami kontakt (23:24). I czwarty set potwierdził, że siatkarki MKS-u mogą jeszcze napsuć krwi faworyzowanym przeciwniczkom. Zagrały w nim perfekcyjnie w każdym elemencie, a z roli liderki fantastycznie wywiązywała się Ljubica Kecman, która kończyła skutecznie niemal każdy swój atak (w sumie zgromadziła 22 punkty). Gładka wygrana do 16 sprawiła, że losy pojedynku rozstrzygnął tie-break. W nim kaliszanki długo traciły do przyjezdnych dwa punkty. W końcówce doprowadziły jednak do remisu (12:12) i rezultat był sprawą otwartą. Niestety w decydujących akcjach górę wzięło doświadczenie i ogranie zawodniczek Chemika, które zdobyły trzy oczka z rzędu i wywiozły z Areny dwa punkty.
Michał Sobczak
***
Energa MKS Kalisz – Chemik Police 2:3 (25:18, 19:25, 23:25, 25:16, 12:15)
Energa MKS: Ogoms 7, Janicka 9, Budzoń 1, Lazić 7, Miros 10, Kecman 22 oraz Kulig (l), Strózik 9, Wawrzyniak, Cygan 1, Brzezińska 9
Chemik: Grajber 14, M. Łukasik 1, Chojnacka 4, Gamma 3, Mirković 3, Mędrzyk 3 oraz Krzos (l), Busa 16, Pleśnierowicz, J. Łukasik 17, Ogbogu 10, Bednarek
MVP: Aleksandra Krzos (Chemik)
Napisz komentarz
Komentarze