Żonkilowa cebulka zasadzona jesienią obumiera, aby wiosną rozkwitnąć jako piękny kwiat. Żółte rośliny sadzili dziś i duzi i mali. Robimy to po to, by pomagać chorym ludziom na raka – mówi 6-letni Kacper, który wraz z kolegami i koleżankami z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Szczypiornie wziął udział w akcji. W COSSW pojawiły się także klasy mundurowe „Ekonomika” i V LO.
Celem tej kampanii jest kształtowanie świadomości społecznej w zakresie opieki, jaką świadczy hospicjum oraz edukacja mieszkańców, szczególnie dzieci i młodzieży o roli drugiego człowieka wobec ciężko chorego.
Poniekąd jest to taki temat tabu: śmierć, choroba, rak. Musimy pamiętać, by o tych trudnych tematach rozmawiać i edukować w tej kwestii dzieci i młodzież. Tych starszych chcemy tez namówić do wolontariatu – tłumaczy mjr Joanna Kempa, rzecznik COSSW w Kaliszu.
Niestety tych ciągle brakuje. W Towarzystwie Przyjaciół Chorych Hospicjum św. Józefa w Ostrowie, obecnie jest 16 wolontariuszy, w większości są to osoby po 50-tym roku życia.
Nasi wolontariusze wiadomo, starzeją się, ich samych dotykają też choroby. Stale potrzebujemy rąk do tej trudnej, wymagającej pracy, dlatego zachęcamy osoby z Kalisza i okolic do przyłączenia się do naszego stowarzyszenia – mówi Irena Kasprzak, prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum św. Józefa w Ostrowie Wielkopolskim.
Nieco więcej młodych wolontariuszy jest w Kaliszu. Niedawno powstała grupa wolontariacka w Fundacji „Mocni Miłością” rozrasta się i już działa w domach osób ciężko chorych.
My teraz rozpoczęliśmy drugi cykl szkolenia dla wolontariuszy i znowu mamy nadspodziewaną liczbę, bo zgłosiło się około 40 osób i w tej grupie jest około 15 ludzi młodych. To bardzo budujące – przyznaje ks. Włodzimierz Guzik Fundacja Mocni Miłością.
A pomóc ciężko chorym można nie tylko poprzez bezpośredni kontakt. O wiele cenniejsze dla niektórych jest podarowanie szansy na wyleczenie. Syn Henryka Ziegerta miał 19 lat, gdy zachorował na białaczkę, niestety nie znaleziono na czas dawcy szpiku. Dlatego ojciec postanowił założyć Fundację rejestrującą potencjalnych dawców.
Około 10 tysięcy osób rocznie zapada na choroby układu krwionośnego, z tego przynajmniej 2 tysiące wymaga przeszczepienia szpiku, bo to jedyny ratunek. Prawdopodobieństwo znalezienia dawcy to 1 do 25 tysięcy - mówi Henryk Ziegert prezes Fundacji Przeciwko Leukemii.
Średnio co 250 zarejestrowana osoba staje się dawcą rzeczywistym. Potrzebna jest zatem edukacja społeczeństwa, między innymi młodzieży i dzieci, by w przyszłości nie bały się i chciały udzielać pomocy ciężko chorym. Kwitnące żonkile będziemy podziwiać na wiosnę, to pewne. O wiele trudniej sprawdzić jak akcja realnie przełoży się na pomoc osobom ciężko chorym.
Agnieszka Gierz, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze