Gniazdo kilka miesięcy stało puste, więc poprawki będą konieczne, ale są one na tyle małe, że bociany poradzą sobie same. Przede wszystkim będą musiały uzupełnić gałęzie w konstrukcji, bo te z upodobaniem podkradają kawki. Na szczęście jesienno – zimowa aura była łagodna i gniazdo ani nie ucierpiało, ani nie zarosło, więc nie było potrzeby wykaszania bocianiego domu.
A pierwszy lokator powinien zjawić się lada dzień. Według znawców druga połowa marca to czas, kiedy najczęściej w przygodzickim gnieździe zjawia się bocian wywiadowiec, czyli samiec, który sprawdza stan domu, robi pierwsze naprawy, a często też stacza bitwy o lokum z innymi szukającymi dobrego miejsca na gniazdowanie po długiej wędrówce z Afryki. Samica zazwyczaj dolatuje w ciągu kilku dni. I wtedy zaczyna się to na, co czekają fani Przygody i Dziedzica – jak symbolicznie nazywane są ptaki zasiedlające w każdym sezonie przygodzickie gniazdo – czyli gody. A później liczenie jaj i obserwowanie klucia się młodych.
Oczywiście wszystko dzięki kamerom. Bocianie gniazdo, którego życie od lat śledzą internauci na całym świecie, znajduje się na kominie nieczynnej kotłowni przygodzickiego Urzędu Gminy. Dzięki projektowi bociany stały się jej symbolem.
AW, zdjęcia arch.
Napisz komentarz
Komentarze