KKS zaczął piłkarską wiosnę z wysokiego „C”. I to nie tylko ze względu na imponujący wynik. Podopieczni Dariusza Marca przez pełne 90 minut prezentowali się lepiej od rywali, którzy jesień zakończyli na ligowym szczycie. To pozwala z optymizmem spoglądać na kolejne tygodnie batalii o awans.
Gospodarze cierpliwie czekali na swoje okazje. Przez pierwsze pół godziny nie zdołali oddać celnego strzału. Przełomowy moment sobotniej rywalizacji nastąpił w 40. minucie. Nieporozumienie pomiędzy Julienem Tadrowskim a bramkarzem gości Wiktorem Beśką wykorzystał Mateusz Żebrowski, który jak na tacy wyłożył futbolówkę Hubertowi Antkowiakowi. Ten zapewne trafiłby do pustaka, gdyby nie powstrzymał go próbujący naprawić swój błąd Tadrowski. Arbiter zareagował natychmiastowo – wskazał na „wapno”, a stopera Mieszka wyrzucił z boiska. Antkowiak stanął przed jeszcze jedną szansą i pewnym uderzeniem z jedenastego metra otworzył rezultat.
Najlepszy strzelec grupy drugiej III ligi zakończył spotkanie z dwoma golami na koncie. W 89. minucie ponownie wykorzystał karnego i również wtedy to on był poszkodowanym. Faulował go Marcin Tomaszewski. Były obrońca KKS-u zobaczył drugie żółtko, a w konsekwencji czerwony kartonik. Mieszko kończył zatem zawody w dziewięcioosobowym zestawieniu. A dzięki dwóm kolejnym trafieniom „Antek” umocnił się na czele klasyfikacji strzelców. W tym sezonie zdobył już 17 goli.
Grając w przewadze KKS w pełni kontrolował przebieg wydarzeń. Kwestią czasu były kolejne gole, bo sytuacji nie brakowało. W drugiej połowie, oprócz Antkowiaka, listę zdobywców bramek podpisali jeszcze Robert Tunkiewicz i pozyskany zimą Patryk Jarantowicz. Ten pierwszy popisał się w 61. minucie precyzyjnym uderzeniem w długi róg. Drugi natomiast tuż przed końcowym gwizdkiem wykorzystał szybką kontrę i świetną asystę Żebrowskiego, umieszczając futbolówkę przy bliższym słupku.
Wspomniany Żebrowski był jednym z najlepszych graczy na boisku. Sprawiał ogromne problemy rywalom na prawej flance. Szarpał i kręcił defensorami z Gniezna niemiłosiernie. To on, w 32. minucie, po prostopadłym podaniu Marcina Radzewicza, mógł rozwiązać worek z golami, ale ucelował w nogi Beśki. Na osiem minut przed upływem regulaminowego czasu asysty pozbawiła go decyzja sędziego liniowego, który dopatrzył się spalonego Antkowiaka.
Kaliski zespół wyprzedził w tabeli ekipę z Gniezna i jest drugi. Fotel lidera objęły rezerwy Lecha Poznań, które wzmocnione zawodnikami pierwszej drużyny pokonały Bałtyk Koszalin 4:0. Za tydzień podopieczni Dariusza Marca zmierzą się na wyjeździe z KP Starogard Gdański.
Michał Sobczak, wideo: Norbert Gałązka
***
KKS Kalisz – Mieszko Gniezno 4:0 (1:0)
Hubert Antkowiak 41 k, 89 k, Robert Tunkiewicz 61, Patryk Jarantowicz 90+2
Żółte kartki: Fiedosewicz, Antkowiak (KKS) oraz Goździk, Tomaszewski (Mieszko)
Czerwone kartki: Julien Tadrowski (Mieszko, 40. min, za faul), Marcin Tomaszewski (Mieszko, 88. min, druga żółta)
Sędziowali: Dawid Maciejewski oraz Adam Szuda i Tomasz Stelmaszewski (Poznań)
Widzów: ok. 1400
KKS: Wasiluk – Dzięcioł (67 Jarantowicz), Gawlik, Żytko, Fiedosewicz – Żebrowski, Tunkiewicz, Hordijczuk, Radzewicz (88 Lis) – Gabriel Vidal (56 Ivan Vidal), Antkowiak
Mieszko: Beśka – Brylewski (72 Tomaszewski), Tadrowski, Kaliszan, Pająk (90 Kaźmierczak) – Mikołajczak, Wolkiewicz, Radomski, Panowicz (59 Molewski) – Konieczny, Goździk
Napisz komentarz
Komentarze