Porażka kaliszan ze spadkowiczem z drugiej ligi to spore zaskoczenie. Oba zespoły mają bowiem zgoła odmienne cele. KKS walczy o awans, Gwardia broni się przed spadkiem. Przed piątkowym starciem zanotowała aż sześć kolejnych porażek, więc chyba mało kto oczekiwał, że tę fatalną passę przerwie w pojedynku z „trójkolorowymi”. – Przyjechaliśmy po trzy punkty, wyjeżdżamy z niczym, niestety nie udało się – komentował na pomeczowej konferencji trener Dariusz Marzec. – Uważam, że z przebiegu gry byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Chłopacy zagrali z zębem, zaangażowaniem, walczyli, tego nie można nikomu odmówić. Może sędzia niepotrzebnie pozwolił na zbyt ostrą grę. Tym niemniej to nie może być usprawiedliwieniem tej porażki – dodaje.
Wszystkie trzy gole, jakie zdobyła Gwardia, padły po kontratakach. – Stracone bramki to efekt błędów indywidualnych zawodników z linii defensywnej. Przy drugim golu akcja powinna być przerwana w środku pola, co niestety nie nastąpiło. Nie wiem, czy w ostatniej akcji był spalony, czy też nie. Na pewno trzeba to przeanalizować. Nie ulega jednak wątpliwości, że nie popisał się nasz blok defensywny – tłumaczy trener Marzec.
Dla KKS-u była to druga tej wiosny porażka. Do prowadzącego w rozgrywkach Lecha II traci aktualnie dwa oczka.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze