3 maja przed wystąpieniem Donalda Tuska, przewodniczącego Rady Europejskiej w auli Uniwersytetu Warszawskiego, głos zbrał lewicowy publicysta Leszek Jażdżewski. Z mównicy padły słowa o niewyjaśnionych skandalach pedofilskich w Kościele, o opętaniu walką o pieniądze i utracie moralnego mandatu KK do pełnienia funkcji sumienia narodu.
– Dziś agendę tematów dnia układają nam czarnoksiężnicy, którzy liczą, że przy pomocy zaklęć i manipulacji złymi emocjami będą w stanie zdobyć władzę nad duszami Polaków. Ale rywalizacja na inwektywy i złe emocje z nimi nie ma sensu, dlatego że po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie orientujesz się w końcu, że świnia to lubi. Trzeba zmienić zasady gry - mówił Jażdżewski.
Ostre słowa spotkały się z gromkimi brawami zgromadzonych na UW. Jednak chwilę później w internecie swoje oburzenie wyraziły tysiące Polaków. Poseł Jan Mosiński zapowiedział kroki prawne wobec Jażdżewskiego.
- W poniedziałek składam zawiadomienie do Prokuratury za szerzenie mowy nienawiści przez red. Leszka Jażdżewskiego. Jestem przekonany, że doszło do przestępstwa stypizowanego w art. 257 Kodeksu karnego. Stop chrystianofobii! – informuje w mediach społecznościowych poseł z Kalisza.
Ostry atak na Kościół, styl i użyty język nie znalazły poparcia również wśród polityków Koalicji Europejskiej. Jażdżewskiego skrytykował szef Ludowców Władysław Kosiniak - Kamysz, ale również politycy Platformy Obywatelskiej.
– Forma tego wystąpienia jest moim zdaniem nie do przyjęcia. O kryzysie w Kościele, który jest sprawą dużej wagi, nie należy mówić w sposób, który nie jest poważny i odpowiedni do okoliczności. Uważam, że forma tego wystąpienia nie była poważna – powiedział portalowi Onet.pl rzecznik PO Jan Grabiec.
MS, fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze