34-latek został zatrzymany tuż po drugim pożarze, 6 sierpnia, ale trzeźwiał w policyjnej izbie zatrzymań. Dopiero dziś został przesłuchany i usłyszał prokuratorskie zarzuty. – Pierwszy dotyczy zachowania z 5 sierpnia, gdzie zarzucono mu, że sprowadził zdarzenie w postaci pożaru zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób w ten sposób, że przy użyciu łatwopalnej cieczy podpalił drzwi wejściowe do klatki schodowej budynku wielorodzinnego, czym zamknął lokatorom tego budynku drogę ewakuacji na zewnątrz i równocześnie naraził ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub powstania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - To zachowanie stanowiło jednocześnie umyślne uszkodzenie mienia w postaci, drzwi, elewacji, ścian klatki schodowej oraz kostki brukowej. Spowodował tym samym straty na szkodę spółdzielni w wysokości nie mniejsze niż 30 tys. zł.
Drugi zarzut, odnoszący się do kolejnego podpalenia w dniu 6 sierpnia, brzmi podobnie, przy czym dotyczy narażenia na niebezpieczeństwo jednej tylko rodziny, pod której drzwiami sprawca podłożył ogień, a także spowodowania strat w wysokości 3 tys. zł. - Mężczyzna przyznał się i złożył wyjaśnienia, które będą polegały dalszej weryfikacji. Mając na względzie grożącą mu wysoką karę i bliski czas obu zdarzeń, celem zabezpieczenia postępowania, prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy – dodaje Maciej Meler.
Sąd decyzję podejmie jutro. Podpalaczowi grozi do 10 lat więzienia.
Śledczy nie wypowiadają się na razie na temat motywów sprawcy. Nieoficjalnie ma chodzić o wątek osobisto-towarzyski.
Przypomnijmy: mężczyzna dwukrotnie podłożył ogień w jednym z bloków przy ul. Staszica w Kaliszu: 5 sierpnia przed północą pod drzwiami klatki schodowej, a następnie 6 sierpnia w południe bezpośrednio pod jednym z mieszkań. Został zatrzymany 3 godziny później. Był pijany.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze