Kiedy w sierpniu ogłosili, że będą organizować Marsz Równości wiedzieli, że łatwo nie będzie. Spodziewali się, że przeciwników wyrażania tolerancji wobec osób myślących, żyjących i wyglądających inaczej będzie równie dużo jak zwolenników. Ci pierwsi zalali kaliski magistrat wnioskami o kontrmanifestacje. W sumie do ratusza wpłynęło 250 zgłoszeń dotyczących różnorodnych wydarzeń, które miałyby się odbyć w ten weekend – często w tym samym czasie i miejscu co Marsz Równości.
Miasto wszystkie rozpatrzyło i organizatorzy I Kaliskiego Marszu Wolności - jako jedni z 29 - otrzymali prawo do przeprowadzenia parady (WIĘCEJ). - Czekamy na ten dzień i wszyscy mamy nadzieję, że będziemy bawić się świetni - zachęca Igor Sulwiński, jeden z organizatorów I Kaliskiego Marszu Równości. - Nie udało się nas nikomu zablokować. Idziemy i będziemy walczyć o wolność, równość, tolerancję. Będziemy pokazywać, że te ideały są dla nas szalenie ważne i nikt ani nic nie ma możliwości zablokowania nas i tej walki.
Trasa I Kaliskiego Marszu Równości
O wolność poglądów, wyznania, czy orientacji seksualnej
Wielu osobom Marsze Równości kojarzą jedynie z tym ostatnim, ale jak mówią organizatorzy zachęcają do udziału, bo dyskryminacja może dotknąć każdego. - Walczymy z dyskryminacją dotyczącą wieku, dotyczącą statusu społecznego, finansowego, będą osoby z niepełnosprawnościami, one też nie mają na co dzień lekko - wyjaśnia Kalina Michocka, która od początku zaangażowana jest w organizację wydarzenia. - Będą też obecne w Kaliszu i będą przemawiać osoby z różnych środowisk, więc zapraszamy serdecznie. Będzie wesoło, kolorowo, będzie mnóstwo muzyki. Jesteśmy bardzo różnorodnym społeczeństwem wbrew temu, co nam się sugeruje i pokażemy tę różnorodność w niedzielę.
Uczestnicy z całej Polski
I Kaliski Marsz Równości wyruszy w niedzielę, 22 września o godzinie 15.00 z Plant, a konkretnie z przystanku, z którego latem odjeżdżają autobusy wycieczkowe. Sama trasa do ostatniej chwili była trzymana w tajemnicy. - Jednym z przystanków będzie dom, w którym mieszkała Maria Konopnicka - zdradza Monika Mierzejewska. - Nieprzypadkowo pisarka jest naszą patronką. Maria Konopnicka przez 20 lat była w związku z Marią Dulębianką, o czym nie wszyscy wiedzą.
W ten weekend, również w niedzielę, ma się odbyć wiele innych wydarzeń, de facto będących kontrmanifestacjami
Swój udział w Marszu Równości zapowiedzieli ludzie z całej Polski. Przemówienia gości i gospodarzy – przedstawicieli różnych środowisk – przewidziano na początku pochodu, na Głównym Rynku i przy pomniku patronki Marszu Równości, czyli Marii Konopnickiej. Wszystko będzie odbywać się pod okiem policji, która na ten dzień przygotował dodatkowe siły. Najczęściej tego typu wydarzenia są zakłócane przez przeciwników.
List otwarty do prezydenta
Z decyzją Ratusza, który pozytywnie rozpatrzył wniosek organizatorów, nie zgadza się część mieszkańców. W związku z tym wystosowali List otwarty do prezydenta Kalisza Krystiana Kinastowskiego. Jego treść publikujemy poniżej.
List Otwarty
Protest w sprawie Marszu Równości
My mieszkańcy Kalisza i okolicznych miejscowości, kierujemy do pana apel o zrewidowanie swojego stanowiska i postępowania w sprawie marszu równości. Domagamy się zmiany decyzji i zawieszenia tego marszu, gdyż większość mieszkańców, nie chce, aby on się odbył w naszym mieście. Mieszkańcy wyrazili to poprzez swoje podpisy i powierzyli nam je, aby ich obywatelski protest przedstawić panu.
Złożyliśmy na pana ręce prawie 9 tys. głosów, a na obecną chwilę posiadamy ich o wiele więcej, gdyż ich zbieranie trwa nadal. Mieszkańcy niedowierzają, że pan nie uwzględni ich głosu i domagają się, żeby nie kończyć, ale dalej kontynuować akcję protestacyjną.
Jako mieszkańcy, nie życzymy sobie aby w naszym mieście promowano wartości antycywilizacyjne, antychrześcijańskie i antykulturę, przed którą chcemy uchronić nasze dzieci. My mieszkańcy Kalisza, obywatele, rodzice i dziadkowie, mamy do tego konstytucyjne prawo, a także prawa przyrodzone, które demokracja kaliska łamie, depcze i ma za nic! Taka demokracja jest dyskryminacją większości, przemocą mniejszości nad większością.
Do tej pory nasze miasto cieszyło się spokojem, który był wynikiem porozumienia i działania na rzecz interesu ogółu i na rzecz naszej wspólnoty. Swoją decyzją naruszył pan tę zasadę i wzburzył spokój społeczny, jakim cieszył się Kalisz.
Wydanie decyzji odbyło się w atmosferze wojny z mieszkańcami. Arogancko nas zignorowano i zbyto. Urząd reprezentował, przede wszystkim interesy równościowej mniejszości, która jest spoza Kalisza i nikt nie wie, za czyje pieniądze jest organizowana. Jego inicjatorzy, nie wiadomo skąd przyjechali, ale mieli siłę, żeby narzucić panu swoje warunki, którym pan się podporządkował i stanął na straży demokracji równościowej /antydemokracji/! Odnosimy wrażenie, że równościowcy trzymają kaliski Urząd Miasta mocno w garści. W decyzji legalizującej marsz równości, widzimy działanie przeciwko idei samorządności.
Głosu wspólnoty samorządowej nie wzięto w ogóle pod uwagę, a nawet postawiono argument, że 10 tys. głosów /podpisów/, nie jest żadnym argumentem dla Prezydenta Miasta. Wg, stwierdzenia pana urzędnika /niestety nie przedstawił się/, prawo nie nakłada takiego obowiązku. Tak sprowadzono demokrację do fasady, za którą kryje się obyczajowa mniejszość! Mieszkańcy nazywają ją europejską obyczajówką, albo gomorydzkimi demokratami. W najlepszym przypadku nowocześnie zaburzonymi europejczykami.
Przy takim podejściu do głosów mieszkańców naszego miasta, jakie pan zaprezentował - pytamy, po co w ogóle samorząd? Komu on służy i czyje interesy wyraża? Kto manipuluje i trzyma w ręku Kaliski Urząd Miasta? Jaka ukryta przed obywatelami gra, toczy się w murach kaliskiego ratusza? Jest to gra na pewno, przeciwko nam obywatelom i naszemu miastu. Takie jest przekonanie mieszkańców Kalisza, my je tylko cytujemy!
Jeśli głos obywateli nie jest argumentem dla samorządu, to co nim jest? To pytanie zadają sobie i panu mieszkańcy Kalisza, na które nie usłyszeliśmy odpowiedzi. Odnosimy wrażenie, że pan zamknął się w twierdzy, która broni się przed rzeczywistą demokracją i przed mieszkańcami oraz ich racjami!
Praworządność nie polega na tym, że jakaś mniejszość, powołując się na prawo do wolności
i demokrację, łamie prawa większości. Tak się stało w Kaliszu. Nazwano to praworządnością. Mamy prawo nie zgadzać się na marsze, które uderzają w nasze prawa, nasz światopogląd i interesy naszej wspólnoty samorządowej, nie mówiąc o narodowej. Pan nas reprezentuje i powinien brać pod uwagę głos swoich wyborców! Głos sumienia swojego miasta.
Marsze równości są przejawem przemocy symbolicznej, a często fizycznej, co pokazują wydarzenia w wielu miastach, w których je zorganizowano. Prowadzą do skonfliktowania mieszkańców i właśnie w naszej opinii, po to są organizowane. Nie chodzi o prawa, ani o demokrację, czy równość. Chodzi o wybory i promocję skrajności, pod którymi podpisują się lewicowi działacze i nowocześni europejczycy kaliskiego ratusza.
To jest łamanie reguł demokracji, na które my się nie zgadzamy i dlatego protestujemy. Jest to agitacja wyborcza, nie z funduszy partyjnych, ale z funduszy policyjnych. Koszty tego marszu poniesie policja, co w ostateczności osłabi jej zdolność do wykonywania swoich zadań dla naszego miasta. Pod tego typu praworządnością pan, jako prezydent się podpisał.
Flaga kolorów LGBT jest symbolem wszystkiego tego, czemu my się sprzeciwiamy. Ona jest wprost, symbolem antypolskich idei i wszystkiego, z czym my się nie utożsamiamy. Nie ma nic wspólnego z naszą flagą narodową. Tęczowa flaga walczy z wartościami, których symbolem są nasze narodowe barwy.
Nie trzeba haseł, ani skandowania, żeby ocenić, że ten marsz to prowokacja! My wiemy, co ta flaga symbolizuje. Już jej eksponowanie jest prowokowaniem do zajść, których my sobie nie życzymy, przed, którymi pan, jako prezydent powinien chronić nas i miasto. Organizowanie tego marszu w niedzielę, gdy mieszkańcy wychodzą z kościoła jest przejawem nieposzanowania katolickiej wrażliwości i jest działaniem prowokacyjnym, obliczonym na wywołanie skandalu.
Urząd powinien zrobić wszystko, żeby Kalisz mógł być miastem pokoju i św. Józefa oraz współpracy miedzy jego mieszkańcami i wzajemnego poszanowania. Barwy LGBT nas obrażają, profanują nasze najwyższe wartości. Dlatego stanowczo mówimy nie, temu marszowi i prosimy, aby pan wziął pod uwagę, że pana działanie prowadzi do konfliktu, którego chcemy uniknąć.
Nasz protest składamy przez Komitet Protestacyjny, który powołaliśmy do życia, aby bronić dobrą opinię o naszym mieście, praw obywatelskich mieszkańców i prawa samorządu do bycia samorządnym, decydowania o naszym mieście, czyli o nas samych. Przede wszystkim będziemy bronić ducha rzeczywistej demokracji i praworządności, opartej na zdrowych zasadach. Będziemy występować przeciwko mniejszościowej demokracji, czyli przemocy mniejszości nad większością, która burzy spokój i pokój w naszym mieście.
Ponieważ nie mieliśmy innej możliwości wyrażenia naszego poglądu, czynimy to w takiej postaci. Liczymy na pana kulturę polityczną i rozsądek. Występujemy w sprawie najbardziej palącej, która poruszyła mieszkańców naszego miasta. Większość mieszkańców jest oburzona, że nie znaleziono czasu na rozmowę z nami i poszukanie wyjścia w ducha wzajemnego zrozumienia swoich racji i poszanowania. Arogancja pańskich urzędników, uczyniła Urząd Miasta antyobywatelskim, niedostępnym dla mieszkańców Kalisza, rozumu i logiki. Nasze Miasto stało się, jak Wolne miasto Gdańsk, w którym Polacy nie mieli nic do powiedzenia. Czyżby w Kaliszu też tak było, że z nami mieszkańcami nikt nie musi się liczyć!
Kończąc prosimy o spotkanie w terminie jak najszybszym, żeby wypracować zasady konsultacji społecznych, które miasto zignorowało i podpisało się pod kolorową opcją polityczną. Urząd miasta ma służyć obywatelom, a nie jakimś ukrytym opcjom politycznym. Uważamy, że pan to rozumie, ale boi się przeciwstawić ukrytym w kaliskim ratuszu siłom, które występują przeciwko ogółowi mieszkańców i interesom całego miasta!
Jeszcze raz podkreślamy, że w sprawie marszu równości, z racji jego konfliktowości i kontrowersyjności, powinny odbyć się konsultacje społeczne! Dopiero po nich, powinna być podjęta decyzja administracyjna. To są podstawowe zasady praworządności. Gdy ich brakuje samorząd staje się prawną fikcją, która chroni niepraworządność, a na którą pan się zgodził. Wolał pan reprezentować interes obcej mniejszości, która Bóg wie skąd przyjechała i narzuca swoje warunki, nie panu tylko nam mieszkańcom Kalisza!
Nie czujemy się gospodarzami naszego miasta! Jesteśmy zarządzani, jak mówią kaliszanie, przez jakieś układy i kliczki ze starego układu. Taka jest opinia kaliszan i pan do tego przyłożył ręki. To nie jest marsz, ale najazd obcych na Kalisz, który chce zmusić nas do milczenia i chorej tolerancji. Państwo nie pomaga nam być obywatelami! Ta demokracja, jaką mamy, na którą pan się powołuje, czyni nas bezwolnymi. W niej jesteśmy wolni bez wolności, czyli prawa głosu i decydowania o naszym mieście.
Zachowanie organizatorów marszu i ich niechęć do rozmowy mówi, że nie chodzi o porozumienie społeczne, ale o walkę i politykę konfrontacyjna! Już samo to mówi, że nie powinno być decyzji legalizującej ten marsz!
Stawiamy ostatnie pytanie, co pan zrobił, żeby w Kaliszu jej nie było? Policja wszystkiego nie załatwi. Prezydent to nie tylko administrator, ale przede wszystkim polityk. Do tego trzeba mieć kręgosłup, znać kierunek drogi, którą pan chce prowadzić Kalisz. Nie pomoże znaleźć go demokracja, w której prawa mają tylko tęczowi najeźdźcy, a my mieszkańcy Kalisza ich nie mamy. Kaliska demokracja im służy, a nie nam mieszkańcom. Taką opinię powszechnie wyrażają mieszkańcy.
Toteż my mieszkańcy Kalisza mówimy nie, parademokratycznej degrengoladzie w kaliskim ratuszu i demokracji, która nie wyraża zdania większości. Wydana decyzja jest przejawem dysfunkcyjnej polityki samorządowej, a przede wszystkim upartyjnianiu samorządu. Mieszkańcy uważają, że pies jest właśnie w tym pogrzebany!
Odwagi panie prezydencie! Św. Józef, jest patronem Kalisza pomoże i wynagrodzi, a mieszkańcy docenią pana odwagę do podejmowania słusznych decyzji. Jak ocenią pana kadencję? To tylko od pana zależy? Krytyka już dotyka pana bardzo mocno! Bolejemy, że prezydent Kalisza, nie umie się odnaleźć i stanąć na wysokości zadania, a przede wszystkim nie potrafi bezkonfliktowo reprezentować mieszkańców Kalisza!
Przewodniczący Komitetu Protestacyjnego
Wiesław Płóciennik
Kalisz 19.092019
AW, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze