Tym razem 4 września br. włamał się do domu jednorodzinnego w Chełmcach w gminie Opatówek. - Mężczyzna ten ukradł kasetkę z pieniędzmi w różnych walutach, w tym dwie monety kolekcjonerskie, o łącznej wartości około 80 tysięcy złotych – mówi Sylwia Wróbel, prokurator Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. – Z tej kwoty udało się odzyskać jedynie 10 tys. zł.
Sebastian K. został zatrzymany ponad dwa tygodnie później - 21 września w Gołuchowie w powiecie pleszewskim. To w tamtejszym jeziorze miał utopić skradzioną kasetkę. – Został przekazany funkcjonariuszom z Kalisza i w dniu 23 września br. przesłuchany w komisariacie policji w Opatówku. W trakcie prowadzenia czynności 23-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów – mówi asp. Anna Jaworska-Wojnicz, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Sfingowana akcja ratowania tonącego
Mężczyzna jest doskonale znany kaliskim policjantom i wymiarowi sprawiedliwości. W 2013 roku portal faktykaliskie.pl jako pierwszy ujawnił skandal z udziałem strażaków ochotników, którzy sfingowali akcję ratowania tonącego, uwiecznili ją na zdjęciach, a następnie występowali w lokalnych mediach w charakterze bohaterów. W zdarzenie zamieszanych było trzech młodych mężczyzn. Jednym z nich był właśnie Sebastian K.
Seria podpaleń w Szałem
Ten sam mężczyzna okazał się później seryjnym podpalaczem. Prokuratura oskarżyła go o wzniecenie 12 pożarów w Kaliszu i w Szałem w gminie Opatówek. Strażak ochotnik, od sierpnia 2014 r. do lutego 2015 r., podpalał stodoły, stogi słomy i budynki gospodarcze. Mężczyzna spowodował swoim działaniem straty w wysokości 75 000 zł.
W trakcie śledztwa został przebadany przez biegłych psychiatrów, którzy orzekli, że dokonując tych przestępstw, miał w pełni zachowaną poczytalność. Więcej o tej sprawie pisaliśmy TUTAJ.
„Podłożył" bombę w szpitalu
Informację o podłożeniu bomby w Szpitalu Chorób Płuc i Gruźlicy w Wolicy dyżurny straży pożarnej odebrał 22 marca 2016 r. Ładunku wybuchowego w placówce nie znaleziono, ale jeszcze w trakcie akcji poważnie zastanawiano się nad ewakuacją prawie 120 pacjentów, w tym niektórych pod respiratorami. Ostatecznie, na szczęście dla chorych, nie podjęto takiej decyzji. Szybko też namierzono sprawcę fałszywego alarmu. Okazał się nim 20-letni wówczas Sebastian K. Nie potrafił podać powodów swojego postępowania.
Tym razem mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze