26-latek trafił do KKS-u ponad roku temu, świeżo po wywalczeniu awansu do drugiej ligi ze Skrą Częstochowa, będąc jej podstawowym bramkarzem. W Kaliszu długo jednak nie mógł się przebić do wyjściowej jedenastki. W pierwszym sezonie przegrywał rywalizację z Adamem Wasilukiem i dopiero w 27. kolejce otrzymał szansę gry w rozgrywkach trzeciej ligi. Tej kampanii też nie zaczął jako numer 1. Między słupki wskoczył w 12. serii w Policach, zachowując w starciu z Chemikiem czyste konto. – Długo czekałem, ale w tamtym sezonie czekałem jeszcze dłużej. Taka jest rola bramkarza. Czekałem na miejsce w bramce, ciężko na nie pracowałem i dziękuję trenerowi, że dał mi okazję, aby się zaprezentować – mówi golkiper.
W sobotę w pojedynku z Sokołem wystąpił po raz drugi i też pokazał się z dobrej strony. Wprawdzie raz wyciągał piłkę z siatki, ale po rzucie karnym. Z akcji nie dał się pokonać. Między innymi w końcówce, gdy kleczewianie kilka razy nękali go groźnymi uderzeniami. – To był bardzo ciężki pojedynek. W pierwszej połowie mieliśmy kilka dogodnych sytuacji i mogliśmy prowadzić wyżej. Myślę, że gdybyśmy wykorzystali co najmniej jedną czy dwie to druga połowa byłaby spokojna. A tak było nerwowo do samego końca. Po strzelonej bramce przeciwnik złapał wiatru w żagle. Brawa dla bramkarza gości, który utrzymywał swoją drużynę w meczu. Chwała też dla naszego zespołu, że dowieźliśmy korzystny wynik – ocenił Kosut.
KKS jest wiceliderem, a przed nim wyjazdowe starcie z Radunią Stężyca, określane mianem hitu całej rundy jesiennej. Wynik tego meczu może bowiem zadecydować o kolejności na półmetku sezonu, a kto wie, czy nie zaważy na losach awansu. Obie ekipy wskazywane są bowiem jako główni kandydaci do pierwszej lokaty na koniec rozgrywek. – Cały czas mamy kontakt z Radunią. Zdajemy sobie sprawę, że jeśli wygramy to odskoczymy od tego zespołu. To dla nas bardzo ważne. Wszystko jest w naszych nogach i rękach. Jeśli wygramy to my obejmiemy pole position w rywalizacji o awans – nie ukrywa Kamil Kosut.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze