AKTUALIZACJA: Sąd Najwyższy podjął decyzję, że orzeczenie w tej sprawie wyda 4 lutego br.
Sprawę Piotra M. już raz rozpatrywał Sąd Najwyższy; wówczas utrzymał w mocy wyrok skazujący. Tę kasację, tzw. nadzwyczajną, wniósł w grudniu 2018 r. Adam Bodnar. Rzecznik Praw Obywatelskich ma poważna wątpliwości, czy w więzieniu, od 2011 roku, rzeczywiście siedzi sprawca zbrodni w Tłokini Wielkiej.
Sąd Najwyższy sprawdzi, czy sądy niższych instancji prawidłowo, pod względem formalnym, rozpatrzyły sprawę morderstwa oraz dowody zebrane przez prokuraturę i argumenty obrony.
Zgodnie z art. 537 Kodeksu postępowania karnego, Sąd Najwyższy może oddalić kasację, uchylić w części lub w całości zaskarżone orzeczenie i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania lub umorzyć postępowanie, a jeżeli uzna, że skazanie jest oczywiście niesłuszne – uniewinnić oskarżonego.
Szukali prawie rok
Zbrodnia, do której doszło w listopadzie 2010 roku wstrząsnęła mieszkańcami nie tylko Tłokini Wielkiej. Ciała zamordowanych kobiet znalazła po powrocie ze szkoły 12-letnia wtedy Kasia, córka i wnuczka ofiar.
Poszukiwania zabójcy trwały rok. W 2011 r. policja zatrzymała Piotra M., który w czasie poprzedzającym zbrodnię pracował na terenie wsi u jednego z gospodarzy.
25 lat więzienia zamiast dożywocia
Piotr M. w 2012 roku został skazany przez Sąd Okręgowy w Kaliszu na dożywocie. Obrona mężczyzny wniosła apelację do Sądu Apelacyjnego w Łodzi, który skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia oraz polecił uzupełnienie dowodów. Chodziło o opinie biegłych z zakresu daktyloskopii, genetyki i mechanoskopii. Piotr M., obecnie 32-letni, ponownie stanął przed sądem i w 2014 roku został skazany na 25 lat pozbawienia wolności, który to wyrok utrzymał później w mocy Sąd Najwyższy.
Podobnie jak wcześniej jedynym dowodem w sprawie było przyznanie się mężczyzny do winy tuż po zatrzymaniu go przez policję. Przed sądem Piotr M. odwołał swoje zeznania. - To jest zwykły chłopak i naprawdę nie skrzywdziłby nikogo, znam go całe życie, wiem jaki jest. Nie ma żadnego dowodu, nie ma DNA, nie ma odcisków palców, spodenki nie są z jego krwią, nie są nawet z ludzką krwią. Jest wyrok skazujący, na jakiej podstawie? - pytała w 2014 r., tuż po ogłoszeniu wyroku, Monika Mielczarek, kuzynka Piotra M.
Brak DNA, odcisków palców, narzędzia zbrodni
Policja na miejscu zdarzenia nie zabezpieczyła odcisków palców, śladów biologicznych i nigdy nie znalazła narzędzia, którym w 2010 roku zabito 44-letnią Monikę K. i jej 80-letnia matkę. I ten fakt podnosi od początku i rodzina, i kolejni obrońcy Piotra M., a także Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która skierowała sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Jednak tam na rozpatrzenie czeka się nawet kilka lat.
Rzecznik Praw Obywatelskich ma wiele zastrzeżeń
Kiedy z więzienia wyszedł Tomasz Komenda , skazany za zbrodnię, której nie popełnił media ponownie zaczęły pisać o Piotrze M. Wtedy jego sprawie przyjrzał się Rzecznik Praw Obywatelskich, który stwierdził, że sądy wszystkich instancji dopuściły się wielu nieprawidłowości. Obok braku dowodów także samo postępowanie z mocno upośledzonym mężczyzną było niezgodne z zasadami.
W uzasadnieniu kasacji wyroku Rzecznik Praw Obywatelskich napisał m.in.
- protokoły przesłuchań Piotra M. w charakterze podejrzanego, podstawa najważniejszych, niekorzystnych dla oskarżonego ustaleń faktycznych, nie są rzetelnym udokumentowaniem przebiegu tych czynności. - Rzecznik zauważa m.in., że skoro przepisy wymagają, by protokół utrwalał przebieg czynności, to w protokole przesłuchań osób z istoty swej podatnych na sugestie, takich jak osoby z niepełnosprawnością intelektualną, treść pytań winna być odnotowywana. To, jak było bowiem sformułowane pytanie, jest okolicznością istotną z punktu widzenia przebiegu czynności dokumentowanej w formie protokołu. Pozwala zarazem ukazać w jakim kontekście, w odpowiedzi, na tak sformułowane pytanie, osoba przesłuchiwana złożyła określone depozycje.
- poprzedzające je czynności podjęte przez funkcjonariuszy policji i sposób ich przeprowadzenia miały bezpośredni wpływ na treść zaprotokołowanych wypowiedzi Piotra M. i mogły naruszyć jego prawo do złożenia wyjaśnień w warunkach swobody wypowiedzi.
- sąd w sposób dowolny uznał, że zanim w toku nieprocesowej czynności - rozpytania zatrzymanego - niepełnosprawny psychicznie Piotr M. przyznał się do podwójnej zbrodni zabójstwa, której popełnieniu pierwotnie zaprzeczał, policjanci nie przedstawili mu prawdopodobnego przebiegu zdarzenia. Można też przeczytać, że sąd w uzasadnieniu wyroku przyjął, iż rozpytanie Piotra M. rozpoczęło się od poinformowania go, że policjanci mają dowody na to, iż popełnił on zarzucane mu zbrodnie, w tym świadków którzy mieli go widzieć oraz że będzie dla niego lepiej, jeżeli się przyzna.
AW, MIK, zdjęcia arch.
Napisz komentarz
Komentarze