Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Seksbiznes i pranie brudnych pieniędzy. Proces za zamkniętymi drzwiami

Klient płacił od 100 do 300 złotych – połowa szła do kieszeni właścicieli domu, połowa do kobiet, które świadczyły tam usługi seksualne. Zarobione pieniądze para kręcącą biznesem „inwestowała” – prokuratura nazywa to praniem brudnych pieniędzy - i w ten sposób zarobiła okrągłą sumę, ale nie na tyle, by nie chcieć więcej, dlatego jedno z nich wzięło jeszcze kredyty. Lewe papiery, pozwalające wyłudzić pieniądze, wystawił trzeci ze wspólników, ale interes nie spodobał się prokuraturze, więc cała trójka usłyszała zarzuty. Przed sądem stanęli w piątek, 15 listopada. Jawność rozprawy została utajniona.
Seksbiznes i pranie brudnych pieniędzy. Proces za zamkniętymi drzwiami

Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami ze względu na dobro świadków, przede wszystkim kobiet, które pracowały u Aleksandry D. i Jarosława P. Według prokuratury to 14 pań, które w lokalu należącym do jednego z oskarżonych świadczyły usługi seksualne, a zarobkiem dzieliły się z parą prowadzącą biznes.– Tym dwojgu oskarżonym postawiono zarzut sutenerstwa, czyli czerpania korzyści z cudzego nierządu i prania brudnych pieniędzy – mówi Krzysztof Kowalewski, prokurator Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Według naszych ustaleń jeden z oskarżonych miał wynajęty, a później nabyty na własność lokal, w którym inne osoby uprawiały prostytucję i ta osoba czerpała z tego korzyści majątkowe, a pieniądze pochodzące z tego przestępstwa były inwestowane w różny sposób, co według prokuratury wypełnia znamiona prania brudnych pieniędzy.

Stawki za usługi seksualne wahały się od 100 do 300 złotych. Połowa utargu miała trafiać do właścicieli domu publicznego. W sumie uzbierało się ponad pół miliona złotych. I tę kwotę zainwestowali m.in. w lokal, w którym przez blisko cztery lata kwitł seksbiznes.

Razem z 27-latką i 33-latkiem, przed sądem stanął jeszcze Konrad K. - Nadto spośród tej dwójki jedna osoba ma zarzut o wyłudzenie kredytów i ta trzecia osoba była pomocnikiem do jego wyłudzenia – dodaje prokurator.

Dwojgu głównych oskarżonych – Aleksandrze D. i Jarosławowi P. - grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Kiedy wspólników zamknięto żadne z nich nie przyznawało się do winy. W trakcie śledztwa mężczyzna zmienił zdanie.

AW, zdjęcia autor


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 20°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1016 hPa
Wiatr: 13 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama