To jedyny tego typu model pokazowy w tej części Europy. Do Kalisza ten przecięty na pół Nissan Leaf przyjechał prosto z Japonii. Widać tutaj dokładnie jego budowę. Auto elektryczne zupełnie inaczej jest skonstruowane niż samochód o napędzie konwencjonalnym. Nie ma w nim silnika spalinowego, nie ma więc oleju, żadnych palnych płynów eksploatacyjnych. Jest za to skomplikowany układ elektryczny. - Najważniejszą rzeczą jest bateria, która jest ulokowana w podłodze. Jest specjalnie oznaczona kolorem pomarańczowym. To jest też sygnał dla służb ratunkowych, że jest to element niebezpieczny. Przewody wysokiego napięcia również są pomarańczowe. Przewody i bateria to są dwa najważniejsze elementy auta elektrycznego – mówi Adam Mosek, dyrektor salonu Nissan Polody w Kaliszu.
W przewodach elektrycznych jest prąd o napięciu 400 voltów. Strażak, który podczas ratowania ludzi z takiego pojazdu, przecinając karoserię może się narazić na śmiertelne niebezpieczeństwo. Dlatego na tym pokazowym modelu widać dokładnie gdzie bezpiecznie można przeciąż nadwozie, jak wyciąć drzwi czy dach. - Chcemy pokazać strażakom, że budowa samochodu elektrycznego nie stanowi dla nich zagrożenia, a w przypadku wypadku mają możliwość wyciągnięcia pasażerów w sposób bezpieczny dla siebie i pasażerów – dodaje Adam Mosek.
Do tej pory kaliscy strażacy uczyli się budowy takich pojazdów, ale głównie teoretycznie. Tutaj wszystko widać jak na dłoni. -Możemy sprawdzić czy te miejsce bezpieczne są dla nas dostępne z użyciem naszych narzędzi hydraulicznych. W które miejsca możemy ingerować, a w które nie. Każdy samochód elektryczny w innym miejscu ma wyłączniki, dlatego ważne dla nas jest sprawdzenie jak największej ilości tych modeli – mówi Grzegorz Kuświk z PSP Kalisz.
W Kaliszu jest już około 20 samochodów elektrycznych, a hybrydowych czyli o napędzie elektrycznym i spalinowym już setki.
MS, wideo Telewizja Kalisz
Napisz komentarz
Komentarze