Aromatyczne, korzenne i potrzebują trochę czasu, by nabrać charakteru. Ciasto na tradycyjne pierniki ma swoje wymagania, ale okazuje się, że każdego roku może być odrobinę inne. Wszystko zależy od fantazji osoby, która je przygotowuje, a w przypadku pierników dziennikarskich za przygotowanie masy od początku odpowiedzialne są Daria i Paulina, które od kilku lat przed "Wigilią na kaliskim rynku" oddają przestrzeń Cafe Calisia przedstawicielom kaliskich, ostrowskich, a nawet pleszewskich mediów. - Staramy się chociaż w takim małym stopniu pomóc i przyczynić do zbiórki - mówi Daria Pawlak, właścicielka Cafe Calisia. - Co roku mamy inny przepis, korzystamy z innych inspiracji i mam nadzieję, że pierniczki wszystkim smakują. Oczywiście, by uzyskać odpowieni smak, obowiązkowa jest przyprawa korzenna - zdradza.
A kiedy ciasto już nabierze aromatu wszystkich przypraw użytych do jego wyrobu, można wziąć się za wałkowanie. Tutaj potrzeba trochę siły, więc w tym roku, pierwszy raz, dziennikarze zaprosili do charytatywnego pieczenia osoby, które co jak co, ale mają w rękach moc. Na co dzień wykorzystują ją na boisku, ale by pomóc chorym podopiecznym fundacji "Bread of life", szczypiorniści Energii MKS Kalisz użyli jej przy wałku i stolnicy. - Tutaj przede wszystkim najważniejsza jest praca nadgarstka. Trzeba ten ruch wykonywać delikatnie, ale też mocno - instruuje Artur Bożek. - Musi być precyzyjnie, to jest wszystko tutaj dopracowane. Bardzo przydatne jest też doświadczenie, które wyniosło się z domu. Ja jako dzecko piekłem pierniki z babcią i to nie jest nic trudnego, a wychodzą pyszne pierniczki - zapewnia piłkarz Energii MKS Kalisz.
Jego słowa potwierdza Łukasz Zakreta, bramkarz kaliskiej drużyny. - Tutaj trzeba trochę z wyczuciem, ale z każdą kulką ciasta wychodzi coraz lepiej. Trochę wypadłem z formy, bo rzadko bywam w domu, ale kiedy jestem to z rodzicami piekę. Fajnie więc tak trochę odświeżyć sobie to, co za momemnt będziemy robić z rodzinami, z dziećmi. Tak że akcja pozyteczna dla każdego - mówi z przekonaniem. - Myślę, że przy zdobieniu będę myślał nad dużą ilością kolorów.
Tak, by zabarwić świat osób, dla których upieczono kilkuset pierników. A pomaganie to jedna z kilku pozaboiskowych działalności klubu i jego sportowców. - Jestem w klubie już piąty sezon i co roku organizowaliśmy jakieś akcje, czy braliśmy w nich udział. Były to akcje o różnym charakterze, pierniki robimy pierwszy raz, ale zawsze jakoś działamy, jakoś pomagamy - zdradza Krzysztof Misiejuk, także zawodnik MKSu. - Myślę, że mogą powstać pierniki na wzór kilku zawodników z naszej drużyny i dla kibiców może być to jakaś atrakcja świąteczna.
Czy powstały? Będzie można sprawdzić w czasie "Wigilii na kaliskim rynku". Pieczenie odbywa się od kilku lat. Zawsze przy stole z ciastem i ozdobami spotykają się przedstawiciele większości redakcji działających w naszym mieście oraz miastach ościennych. I każdego roku osób chcących na chwilę zostawić pogoń za newsem, by wesprzeć potrzebujących przybywa. I okazuje się, że dla wielu zaangażowanie w pomaganie bywa to inspirującym debiutem. - Jest to mój pierwszy raz - zdradza Karolina Romke, dziennikarka Radia Centrum. - Tym bardziej miałam małego stresa, czy podołam, ale powiem szczerze, że wałkowanie wyszło, znalazłam trochę więcej siły w sobie. Sama nie piekę, ale myślę, że ta akcja mnie trochę zainspirowała, więc może spróbują sił w cukiernictwie. Takim domowym.
Dzięki wspólnemu pieczeniu można też podszlifować niedawno zdobyte doświadczenie cukiernicze. I uruchomić wyobraźnię przy zdobieniu. - Doświadczenie już jakieś mam, ponieważ w zeszłym roku zmusiła mnie narzeczona do tego, żeby też coś piec, ozdabiać. Atmosfera jest świetna, cieszę się, że przyjechałem i naprawdę jest kreatywnie, wesoło, można porozmawiać, a przy okazji wspomóc "Wigilię na kaliskim rynku" - mówi o swoim przygotowaniu do pieczenia Błażej Krawczyk, dziennikarz Calisia.pl. - A w zdobieniu stawiam na szaleństwo, kreatywność, abstrakcję. Nie ma tutaj symetrii - zachęca do kupowania swoich wyrobów.
Tegoroczne pierniki zdominowały bałwanki i ciasteczkowe ludziki, ale są też gwiazdki i choinki. Każdy jest inny. Jedne zdobione na bogato, inne z umiarem. Z pewną myślą lub nieograniczoną fantazją – polewą czekoladową i lukrem, orzechami, karmelizowanymi owocami i kolorowymi posypkami, które dziennikarze też otrzymali jako cegiełkę wspierającą chorych od zaprzyjaźnionej z nimi nauczycielki jogi Renaty Gottasovej, która na co dzień pracuje w Czechach jako dyrektor jakości w fabryce słodyczy należącej do jednej ze światowych.
Ciasto powstaje kilka dni przed wielkim pieczeniem. Dziennikarskie pierniczenie zawsze odbywa się mniej więcej tydzień przed "Wigilią na kaliskim rynku". Tak, by wypieki doszły do siebie zanim trafią do sprzedaży. - Pierniki zawsze bardzo dobrze się sprzedają - mówi o dotychczasowych akcjach Sylwia Kwiatkowska, dziennikarka Radia Centrum. - Po pierwsze dlatego, że zbieramy pieniądze i zasilamy fundację, pomagając osobom, które naprawdę tego potrzebują, a poza tym myślę, że po prostu są smaczne i dlatego są popularne wśród wigiliowiczów.
A wszystkie pieniądze ze sprzedaży pierników przekazywane są do podopiecznych fundacji "Bread of Life". Każda z pięciorga objętych akcją osób – czwórki maluchów i jednego dorosłego kaliszanina – zmaga się z chorobą, która wymaga kosztownych konsultacji lekarskich, rehabilitacji czy leczenia. O tym jak dużo środków trzeba, by walczyć z przewlekłym schorzeniem wie też Karina Zachara, wieloletnia dziennikarka i przez lata rzecznik prasowa kaliskiego magistratu, która sama od miesięcy poddawana jest antynowotworowej terapii. Dlatego mogąc pomóc poprzez pieczenie pierników, też włączyła się do akcji organizowanej przez jej kolegów. - Akcja jest wspaniała. Tak naprawdę na co dzień mamy tak mało czasu, żeby się spotkać, że tego typu wspólna praca i to, że możemy się w tak licznym gronie spotkać jest niesamowite. I możemy popierniczyć, czyli przyłożyć rękę do powstania tych wszystkich wspaniałych wypieków, a przy okazji wspomóc szczytny cel, jakim jest "Wigilia na kaliskim rynku". Mam nadzieję, że te wszystkie cudowności sprzedadzą się pięknie, że kaliszanie przyjdą na rynek - zachęca Karina Zachara.
Możliwość kupienia pierników już w najbliższą niedzielę. Te będą sprzedawane przez dziennikarzy i szczypiornistów. Największy piernik w kształcie serca z nazwami redakcji, które włączyły się do pieczenia oraz klubu, który wsparł akcję będzie licytowany ze sceny.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze