Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zdechło ponad dwa tysiące kaczek. Jednak to nie jest ptasia grypa

Ptasią grypę wykluczono, ale jest podejrzenie zagłodzenia. I to dwóch tysięcy kaczek. Dlatego na fermie w Zamościu w powiecie ostrowskim zamiast służb weterynaryjnych pojawiła się policja. Mundurowi sprawdzą, czy hodowca mógł przyczynić się do śmierci ptaków.
Zdechło ponad dwa tysiące kaczek. Jednak to nie jest ptasia grypa

Hodowca sam powiadomił służby weterynaryjne o padłych zwierzętach. W sumie na farmie zdechło ponad dwa tysiące pięciotygodniowych rzeźnych kaczek typu pekin. Sprawa zbiegła się z wykryciem wirusa ptasiej grypy na fermie w Topoli Osiedle w powiecie ostrowskim i koniecznością likwidacji kilkudziesięciotysięcznego stada, dlatego błyskawicznie przeprowadzono badania. Analiza próbek pobranych w Zamościu wykluczyła śmiercionośną chorobę. – Podejrzewam, że mogło dojść do zagłodzenia ptaków, więc zgłosiłem sprawę policji – mówi Dariusz Hyhs, powiatowy lekarz weterynarii w Ostrowie Wielkopolskim. – Zawiadomiłem służby o możliwości znęcania się nad zwierzętami.

Czynności na fermie w gminie Sieroszewice prowadzą policjanci z Ostrowa Wielkopolskiego. Będą musieli zbadać, czy hodowca właściwie zajmował się ptakami.

AW, fot. pixabay.com


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 19°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1016 hPa
Wiatr: 15 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama