Wieczór 8 stycznia 2019 roku. Fatalne warunki drogowe: zmrok, deszcz. Ul. Legionów jedzie nissan Primera. Kieruje nim pijany 44-letni Krzysztof G. Obok siedzi również pijany 27-letni wówczas Dariusz W. Obaj panowie mają sądowy zakaz prowadzenia pojazdów za jazdę po pijaku. Na wysokości marketu Netto dochodzi do wypadku – potrącenia pieszej 86-letniej Krystyny.
- To była szarówa, ciemno, padał chyba śnieg z deszczem. Nagle coś walnęło w szybę, to był taki moment, że ja nie wiedziałem, tak jakby z góry tafla lodu albo śniegu, coś walnęło i po chwili Dariusz mi powiedział, że potrąciliśmy kogoś.. – zeznawał w czwartek przed Sądem Rejonowym w Kaliszu Krzysztof G. – Po jakim czasie? – dopytywała sędzia. – Około 30 sekund – odpowiada 44-latek. – Zatrzymał pan samochód? – Nie, jak to usłyszałem, to nie pamiętam, nie wierzyłem… Myślałem, że z góry jakaś gałąź spadła – mwói dalej Krzysztof G. - To niech mi pan wytłumaczy: jedzie pan wolno, bo boi się pan kontroli policji, coś uderza w szybę auta, nie wie pan, co to jest i jedzie pan dalej. Nie pomyślał pan, żeby się zatrzymać? – pyta sędzia. - Tak, ale to pomyślałem później – odpowiada oskarżony.
Po potrąceniu kierowca wraz z pasażerem uciekają z miejsca zdarzenia, pozostawiając na jezdni ciężko ranną kobietę. Mężczyźni nissanem pojechali w kierunku Szałego.
86-letnia kaliszanka była reanimowana na miejscu wypadku. Zmarła w nocy w kaliskim szpitalu. Krzysztof G. z Dariuszem W. porzucili nissana, a wcześniej specjalnie go uszkodzili i rozpylili w jego wnętrzu i na zewnątrz proszek gaśniczy. Przesiedli się do citroena i pojechali dalej spożywać alkohol.
Na ul. Legionów została jednak tablica rejestracyjna, dzięki czemu policja błyskawicznie ustaliła markę i personalia właściciela auta. Mężczyźni zostali zatrzymani w nocy na terenie jednej ze stacji benzynowych.
Sprawca wypadku miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie, a jego 27-letni kolega– ponad 1,5 promila. Zaraz po zatrzymaniu Krzysztof G. nie przyznawał się do winy. Twierdził, że auto zostało mu skradzione kilka godzin przed wypadkiem. Ustalenia śledczych i zeznania pasażera jednoznacznie wskazywały, że to on kierował autem.
I po roku od tragedii Krzysztof G. zmienił zeznania. W czwartek, 23 styczna przyznał się, że to on po pijanemu, pomimo zabranego prawa jazdy, kierował nissanem. – Czy żałuje pan tego co się stało? – pytał obrońca. – Bardzo żałuję. Nigdy się z tym nie pogodzę, po prostu kobieta, która przechodziła w niedozwolonym miejscu dla pieszych, wskoczyła na moje auto akurat i ciężko mi z tym żyć.. - mówił Krzysztof G.
Zapis z monitoringu z momentu wypadku przeanalizował biegły i jednoznacznie wskazał, że 86-letnia Krystyna wtargnęła na jezdnię.
„Na tej podstawie prokurator, w zakresie w części wypadku drogowego z udziałem zmarłej, postępowanie umorzył, albowiem bezpośredni zapis wizyjny zdarzenia i opinia biegłego wskazały, że jadący tym samochodem - chociaż znajdował się w stanie nietrzeźwości – nie mógł uniknąć zderzenia z nieprawidłowo przechodzącą 86-latką, która pokonywała jezdnię z lewej na prawą stronę i która w dodatku bezpośrednio weszła pod pojazd”
- wyjaśniał we wrześniu minionego roku Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Mężczyźni nie odpowiedzą zatem za śmierć kobiety, ale za jazdę po pijanemu, w dodatku pomimo zakazu i w przypadku pasażera - za utrudnianie śledztwa. Młodszy z mężczyzn wyraził skruchę i prosił o najlżejszy wymiar kary, czyli karę grzywny. - Żałuję i zrozumiałem wszystko w areszcie śledczym. Bardzo tego żałuję i wyrażam skruchę, zrozumiałem swój błąd – przyznał Dariusz W.
- Chciałbym prosić o karę grzywny, ja w areszcie nie wytrzymam, nie wytrzymam więzienia – mówił 28-latek. Na ten rodzaj kary nie zgadza się prokurator. - Ja na przyjęcie kary grzywny, bez konkretyzacji jej wymiaru, przystać nie mogę i się nie zgodzę z racji dotychczasowej karalności oskarżonego, który jak wynika z karty karnej był dotychczas trzykrotnie karany na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszenia jej wykonania. Z racji tego taki wniosek, który został zgłoszony przez oskarżonego nie może być przeze mnie zaakceptowany – uzasadniał Piotr Krysiak, prokurator.
Starszy z mężczyzn, 44-letni Krzysztof G. przyznał, że jest alkoholikiem, przechodzi leczenie, ma wszyty Esperal i utrzymuje abstynencję. Obu mężczyznom grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
AG, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze