Kandydat Lewicy na prezydenta wizytę w Kaliszu planował. Jednak przyjazd właśnie teraz to przyspieszenie planów związanych z objazdem po Polsce w ramach kampanii prezydenckiej. Przyjechał, by podziękować mieszkańcom – jak podkreślił – za umiejętność wcielenia w życie „jedenastego przykazania”, o które w trakcie uroczystości związanych z wyzwoleniem Auschwitz apelował niedawno prof. Marian Turski. – W ostatnią niedzielę, równy tydzień temu, tutaj w Kaliszu miał miejsce incydent, który mam nadzieję już nigdzie, nie tylko w Kaliszu, nie tylko w Polsce, już się nigdy nie powtórzy. Duchowny, który powinien głosić Ewangelię, który powinien pamiętać o ważnym przykazaniu „miłuj bliźniego swego jak siebie samego”, którego zwierzchnik papież Franciszek mówi „kimże ja jestem, żeby oceniać”, ten duchowny w Kaliszu użył bardzo wulgarnych słów, żeby opisać dzisiejszą rzeczywistość, żeby opisać pewną grupę społeczną, żeby opisać pewnie także moją osobę – mówił na spotkaniu z dziennikarzami Robert Biedroń (więcej o tej sprawie pisaliśmy tutaj).
– Na szczęście mieszkańcy Kalisza zareagowali i to jest coś, o czym jak mówię mam gęsią skórkę, bo to coś, co przeżywamy i widzimy, jaki to jest piękny akt bycia nieobojętnymi. Wyszli z tego kazania i opowiedzieli o tym światu i opowiedzieli jako przestrogę, że takie rzeczy się dzieją, ale także jako przesłanie, że tak nie należy czynić, że nie należy używać takiego języka, że nie należy obrażać, że nie należy dzielić. I źle się dzieje, kiedy polityka miesza się z religią, kiedy księża dzielą, a nie łączą, kiedy księża używają ambony do tego, by prowadzić swoją własną politykę. W Kaliszu jest wielu wiernych, tak jak w całej Polsce. Jesteśmy społeczeństwem zdominowanym przez katolików i to trzeba szanować i cenić. Ten szacunek dla religii trzeba mieć, ale za każdym razem trzeba potępiać każdego, kto nie stosuje wiary katolickiej w odpowiedni sposób. Możemy być zjednoczeni, nie podzieleni, możemy się szanować - podkreślał kandydat.
Dlatego Robert Biedroń zaapelował do osób, które chcą państwa wolnego od podziałów i nienawiści, by w wyznaczonych na 10 maja 2020 roku wyborach prezydenckich głosowały właśnie na niego. I zachęcał, by włączyły się w kampanię i pracowały w jego kaliskim komitecie. Wizyta kandydata Lewicy była oficjalnym rozpoczęciem pracy skupionych wokół niego ludzi. – Jesteśmy w trasie po całej Polsce w zasadzie od miesiąca. Przejechaliśmy około 7,5 tysiąca kilometrów, czyli mniej więcej co stąd do Władywostoku, ale oprócz tego, że mamy sztaby wojewódzkie to mamy także komitety Roberta Biedronia, które powstają, do których bardzo często zapisują się osoby, które na co dzień nie działają w polityce. To osoby, które chcą nas wspierać – wyjaśniła Beata Maciejewska, rzecznik prasowa sztabu Roberta Biedronia.
Szefem kaliskiego komitetu został Miłosz Kopica. Jest to 518. komitet Roberta Biedronia utworzony w ramach kampanii prezydenckiej 2020. – Robercie możesz na nas liczyć tutaj w Kaliszu – zapewnił, otrzymując z rąk swojego kandydata oficjalny kontrakt na prowadzenie kampanii w tej części Wielkopolski. – Będziemy pracować na sto procent z bardzo silną Lewicą kaliską, Razem, Wiosną, SLD. Jesteśmy gotowi do walki.
Tworzenie komitetów Roberta Biedronia w małych miastach ma gwarantować zajmowanie się problemami tych miejscowości. Jak mówił kandydat Lewicy na prezydenta, dzięki temu obietnice z papierowych – jak obecnie rządzącego Andrzeja Dudy i partii, z której się wywodzi, czyli Prawa i Sprawiedliwości – staną się rzeczywistymi. A chodzi przede wszystkim o rozwój infrastruktury drogowej, która umożliwia kontakt ze światem.
Były prezydent Słupska, a obecnie europoseł partii Wiosna przywiózł też prezent kaliszanom i miastu. Dąb, który ma być symbolem walki o poprawę klimatu na świecie, ale też by był drzewem szacunku, który dla mieszkańców najstarszego miasta w Poslce jest wyjątkowo ważny, co pokazali tydzień temu.
Kończąc spotkanie na Głównym Rynku, Robert Biedroń zdradził, że zawsze kiedy jest w Kaliszu je andruty i ten przysmak otrzymał też w prezencie.
Spotkaniu z dziennikarzami przyglądało się kilkadziesiąt osób. Jedna – najprawdopodobniej nietrzeźwa i komentująca w wulgarny sposób obecność Roberta Biedronia w Kaliszu - została zatrzymana przez policję.
Po konferencji prasowej kandydat udał się na otwarte spotkanie z mieszkańcami w Kaliskim Inkubatorze Przedsiębiorczości.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze