Przed południem „żartowniś” poinformował, że do eksplozji dojdzie o godzinie 14:00. Szpital zaalarmował policję, a ta, wspierana przez psy tropiące, przeszukała szpital. Żadnego ładunku nie znaleziono. „W stanie epidemii, w sytuacji, gdy w szpitalu odbywa się kwarantanna jednego z oddziałów - to dodatkowe narażanie zdrowia i życia pacjentów, personelu medycznego, a także policjantów” – taki komentarz pojawił się na portalu społecznościowym kaliskiego "Okrąglaka".
Na podobny stres narażone zostały także dwie inne placówki medyczne: w Ostrowie Wielkopolskim i Miliczu. A policjanci dołożyli wszelkich starań, by niezwłocznie zatrzymać sprawcę tych ohydnych czynów.
Wieczorem śledczy przekazali informację, że autor fałszywych alarmów jest już w rękach mundurowych. - W związku z fałszywymi alarmami o podłożeniu ładunków wybuchowych w trzech placówkach medycznych, zatrzymany został 37-letni mieszkaniec powiatu krotoszyńskiego. Czynności procesowe z jego udziałem odbędą się jutro i wtedy zapadnie ewentualna decyzja co do środków zapobiegawczych – powiedział Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
MIK, fot. MS
Napisz komentarz
Komentarze