Mężczyzna pracował za granicą. W Polsce pojawił się w ubiegłym tygodniu i zgodnie z przepisami przez dwa tygodnie od przekroczenia granicy powinien przebywać w kwarantannie.
Najpierw kaliszanin miał ją odbyć w szpitalu w Poznaniu, ale z niego uciekł do Kalisza. Kilka dni miał spędzić w samotności w domu studenckim, ale to też mu się nie spodobało, więc ze wskazanego miejsca uciekł ponownie. A kiedy został zatrzymany przez strażników miejskich nie tylko ich opluł, ale jeszcze im groził. Teraz to jemu grozi mu surowa kara. – Mężczyzna usłyszał cztery zarzuty. Pierwszy dotyczy uszkodzenia mienia w postaci wybicia dwóch szyb spółdzielni socjalnej na terenie Kalisza, co skutkowało powstaniem szkody w wysokości nie mniejszej niż 900 złotych – mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Kolejny zarzut dotyczy naruszenia nietykalności funkcjonariusza, którego mężczyzna także znieważył słowami obelżywymi i opluł w okolice lewego barku, co w obecnej sytuacji tym bardziej zasługuje na potępienie. Dodatkowo groził strażnikom pozbawieniem życia i próbował zmusić ich do odstąpienia od odwiezienia do miejsca odbywania kwarantanny, którą miał odbywać na terenie powiatu pleszewskiego – wymienia winy 37-latka prokurator.
To wszystko według prokuratury mogło skutkować powstaniem niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób.
Ponieważ mężczyzna nie potrafi dostosować się do wytyczonych mu reguł prokurator skierował wniosek do sądu o trzymiesięczny areszt dla kaliszanina. Ten został uwzględniony. 37-latkowi grozi do 8 lat więzienia.
AW, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze