Reklama
Reklama dotacje dla firm
Reklama
Reklama

Kaliszanka przez miesiąc czekała na wynik testu na koronawirusa

Miesiąc czekania w stresie i niepewności na wynik na obecność koronawirusa- taką „przygodę” z systemem zwalczania epidemii musiała przeżyć kaliszanka, która skorzystała z badania drive thru w Kaliszu. Najpierw nie mogła się zalogować na swoje konto osoby testowanej, później nie mogła się dodzwonić do Sanepidu, by o wynik zapytać.
Kaliszanka przez miesiąc czekała na wynik testu na koronawirusa

Kaliszanka skorzystała z pobrania wymazu w mobilnym punkcie driver-thru, który od 11 do 16 maja stacjonował  w naszym mieście. Jest pracownikiem służby zdrowia i każdego dnia spotyka się nawet z kilkuset osobami, dlatego chciała mieć pewność, że nie została zakażona i sama też nie zaraża innych.

Wymaz miała pobrany ostatniego dnia funkcjonowania punktu.  – Podałam swoje dane, otrzymała kod, który miał być hasłem umożliwiającym sprawdzenie wyniku. Loginem był PESEL lub data urodzenia – wyjaśnia kobieta. – Wynik miał być dostępny po czterech dniach, ale kilka dni później pojawiła się informacja, że są opóźnienia, więc postanowiłam poczekać jeszcze kilka następnych. Tydzień po wymazie podjęłam próbę logowania na stronie poznańskiego Sanepidu i mimo wielu kolejnych, przez kilka następnych dni ciągle miałam informację, że "dane nie są zarejestrowane w systemie eLaborant lub są niepoprawne".

Dodzwonić się nie można

Kaliszanka początkowo myślała, że wyników nadal nie ma, ale kiedy w mediach pojawiły się informacje, że te już są i spośród 750 przebadanych osób patogen wykryto u 4, zaczęła się zastanawiać, co z jej testem. Ponieważ nadal nie mogła się zalogować postanowiła do Sanepidu zadzwonić. I tu zaczęły się przysłowiowe schody. Kilka prób i zawsze informacja, że jest jedną z kilkudziesięciu lub kilkunastu osób oczekujących na połączenie. Cierpliwie czekała, raz, drugi, trzeci. Bez rezultatu. – Kiedy automat informował, że jestem pierwsza w kolejce i za moment będę mogła porozmawiać, rozmowa była rozłączana – mówi kobieta, która o pomoc zwróciła się w końcu do naszej redakcji. – Rozumiem, że raz połączenie może zerwać, ale jeśli przy wielu próbach sytuacja się powtarza to jest to niepoważne. W jaki sposób w takim razie osoby, które mają poważny problem, mają uzyskać informacje lub pomoc Sanepidu? – pyta.

Polecamy też: CZEKAJĄC NA KARETKĘ WYMAZOWĄ

Postanowiliśmy zapytać i my. W imieniu kaliszanki napisaliśmy do laboratorium, które bezpośrednio zajmuje się wykonywaniem badań z driver-thru oraz do rzecznik prasowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu. Podaliśmy wszystkie dane kaliszanki i zapytaliśmy, ile osób odbiera telefony od dzwoniących Wielkopolan, chcących uzyskać informacje związane z wynikami testów lub innymi problemami dotyczącymi pandemii. Zapytaliśmy też, dlaczego połączenia są regularnie zrywane oraz co mają zrobić osoby, które dzwonią, dzwonią i dzwonią i dodzwonić się nie mogą?

Minął miesiąc i nic

Odpowiedź przyszła lakoniczna. Dowiedzieliśmy się, że telefony w WSSE w Poznaniu odbiera 12 osób, ale tego, ile dziennie przeprowadzają rozmów już nie. Dostaliśmy też radę od rzecznik Eweliny Suski, by w sprawie problemów technicznych kontaktować się z osobami odpowiedzialnymi za infolinię. A czytelniczka portalu przez miesiąc czekała na wynik swojego testu. - Nikt z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej  w Poznaniu nie skontaktował się ze mną, by udzielić mi odpowiedzi, czy jestem zdrowa – dodaje kaliszanka.

Pomogła dopiero Powiatowa Stacja Sanitarno - Epidemiologiczna w Kaliszu, która przekazała, że wynik jest ujemny. Jak to ustaliła, skoro kaliszanki nie ma w systemie?  Tego nie wiadomo.

AW, fot. pixabay.com


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 18°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1015 hPa
Wiatr: 14 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama