Dla Gieksy to drugi z rzędu sezon w II lidze, po wielu kampaniach na zapleczu ekstraklasy. Latem zespół ten był bliski powrotu na pierwszoligowy front, ale mimo zajęcia trzeciej lokaty po fazie zasadniczej odpadł w półfinale baraży o awans. Teraz podejmuje kolejną próbę i znów kręci się w czołówce. Jest mocny zwłaszcza u siebie. W pięciu domowych spotkaniach wywalczył 11 punktów, nie zaznając goryczy porażki (u siebie nie przegrała jeszcze tylko Chojniczanka). Gdzie zatem KKS może szukać optymizmu przed wyprawą do stolicy województwa śląskiego? Przede wszystkim we własnej formie, która wyraźnie zwyżkuje. Dwa ostatnie okazałe zwycięstwa – z Sokołem Ostróda 4:1 i Hutnikiem Kraków 4:0 – nie były dziełem przypadku. Kaliszanie byli co najmniej o klasę lepsi od swoich rywali, przewyższając ich dyscypliną i cwaniactwem. To może być klucz do podjęcia rękawicy rzuconej przez GKS.
– Jako beniaminek jesteśmy dość wysoko w tabeli, wygraliśmy dwa ostatnie mecze, więc do meczu w Katowicach możemy podejść z optymizmem. Wiemy jednak, z jakiej klasy przeciwnikiem się zmierzymy. Jedziemy więc z dużą pokorą – przekonuje trener kaliskiej drużyny Ryszard Wieczorek. Dla dwójki jego podopiecznych sobotnie starcie będzie powrotem na stare śmieci. Właśnie z GKS-u nad Prosnę trafił ponad rok temu Mateusz Mączyński, a wcześniej z klubem z Katowic związany przez kilka sezonów był Tomasz Hołota, zresztą rodowity katowiczanin.
Na trybunach stadionu przy Bukowej nie zasiądą rzecz jasna kibice, ale poczynania obu zespołów będzie można śledzić w ogólnopolskiej stacji. Transmisję z sobotniego meczu GKS – KKS przeprowadzi bowiem TVP Sport. Początek spotkania wyznaczono na godzinę 13:00.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze