Jak trudno będzie wywalczyć przy Bukowej punkty, podopieczni trenera Ryszarda Wieczorka przekonali się już w trzeciej minucie, gdy od utraty gola uchroniły ich najpierw interwencja Kamila Kosuta, a potem łut szczęścia przy strzale jednego z rywali. To był sygnał ostrzegawczy, który podziałał wtedy na KKS pobudzająco i natchnął go do kilku ofensywnych wypadów. Na swojego trzeciego gola w tym drugoligowym sezonie polował Mateusz Majewski. O ile w 18. minucie główkował tuż obok słupka po centrze Roberta Tunkiewicza, o tyle 120 sekund później znalazł drogę do siatki. Napastnik kaliskiej drużyny przyjął piłkę stojąc tyłem do bramki i długo się nie zastanawiając oddał strzał z kilkunastu metrów, który okazał się skuteczny. Nieporadnie w tej sytuacji zachował się golkiper GKS-u Bartosz Mrozek, który kozłującą futbolówkę sparował na słupek, a ta wtoczyła się do sieci.
Błędy popełniali też jednak kaliszanie, a te w sobotę przeciwnicy bezlitośnie wykorzystywali. W 35. minucie niebiesko-biało-zieloni zgubili krycie we własnym polu karnym i po zgraniu piłki głową przez Arkadiusza Jędrycha celnym wolejem popisał się Michał Gałecki. Sytuacja beniaminka pogorszyła się znacznie w pierwszym kwadransie drugiej połowy. Najpierw Adrian Błąd wkręcił w ziemię Michała Boreckiego i mocnym strzałem dał gospodarzom prowadzenie, a cztery minuty później kontratak katowiczan sfinalizował pewnym uderzeniem Krystian Sanocki. Gdy w 72. minucie dośrodkowanie Błąda zamienił na gola były skrzydłowy Zagłębia Lubin Arkadiusz Woźniak, stało się jasne, że wywiezienie choćby punktu graniczyłoby z cudem. Wprawdzie zespół znad Prosny starał się zmniejszyć rozmiary porażki, ale czynił to bezskutecznie. Mają czego żałować Andrzej Kaszuba, który w 79. minucie przymierzył zza „szesnastki” w słupek, oraz Daniel Kamiński, który w doliczonym już czasie ucelował w boczną siatkę.
Z bilansem sześciu zwycięstw i sześciu porażek KKS zajmuje obecnie ósme miejsce w drugoligowej tabeli. Za tydzień ugości przy Łódzkiej rezerwy poznańskiego Lecha. Na ten mecz między słupki kaliskiej bramki powinien wrócić Maciej Krakowiak, który odcierpiał już karę dwóch spotkań zawieszenia za czerwoną kartkę, jaką ujrzał na boisku w Ostródzie.
Michał Sobczak, fot. GKS Katowice (gkskatowice.eu), wideo: KKS Kalisz
***
GKS Katowice – KKS Kalisz 4:1 (1:1)
Michał Gałecki 35, Adrian Błąd 52, Krystian Sanocki 56, Arkadiusz Woźniak 72 - Mateusz Majewski 20
Żółte kartki: Hołota, Gawlik, Mączyński (KKS)
Sędziowali: Marcin Szrek (Kielce) oraz Rafał Brieger (Wejherowo) oraz Dominik Wrona (Kielce)
GKS: Mrozek – Wojciechowski, Jędrych, Kołodziejski, Rogala (81 Pawłas) – Sanocki (75 Kiebzak), Gałecki, Urynowicz (75 Stefanowicz), Błąd (81 Kościelniak), Woźniak – Kozłowski (7 Kurbiel)
KKS: Kosut – Gawlik, Hołota, Mączyński (80 Waleńcik) – Hiszpański (70 Sabiłło), Borecki (70 Kaszuba), Chojnowski (70 N. Zawistowski), Kamiński – Tunkiewicz, Majewski (80 Radzewicz), Maćczak
Napisz komentarz
Komentarze