W piątek (stan na godzinę 6.00 rano) zajętych było 36 łóżek. A w sumie przygotowanych jest 120 miejsc dla osób, które potrzebują pomocy z powodu zdiagnozowania u nich koronawirusa i powikłań, jakie niesie za sobą patogen. – Zauważamy, że chorzy nie chcą leczyć się w szpitalu, nawet kiedy choroba przebiega objawowo. Często okazuje się, że takie osoby zaopatrują się w tlen i w domu próbują zwalczyć towarzyszące powikłania – zdradza Wioletta Przybylska, rzecznik prasowy szpitala w Wolicy. – Konsekwencje takiego postępowania mogą być poważne i rzutować na resztę życia. Niedotlenie organizmów może spowodować powikłania i brak możliwości powrotu do zdrowia i sprawności sprzed koronawirusa. Podane na czas leki, osocze i odpowiednio prowadzona tlenoterapia w wielu wypadkach niwelują te wszystkie powikłania.
Szpital w Wolicy został przemianowany na jednoimienny 17 października 2020 roku. W tym czasie placówka przyjęła 264 pacjentów, a wypisała w sumie 165 ozdrowieńców. Nad zdrowiem chorych czuwa łącznie 11 lekarzy i 60 pielęgniarek. Obecnie 2 lekarzy, 5 pielęgniarek i 1 rehabilitant także są zakażeni koronawirusem.
Dlatego najważniejsza jest ochrona personelu. Szpital cały czas potrzebuje kombinezonów, ochraniaczy na buty oraz specjalistycznych maseczek. Tych w ciągu doby wykorzystywanych jest ponad 100.
AW, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze