Historia sięga 2010 roku. Wtedy Valentine P. wynajęła od rodziców pokrzywdzonego pokój w ich warszawskim mieszkaniu. Jakiś czas później zamieszkał z nią Patriciu P., za którego kobieta wyszła za mąż.
Niedługo potem właściciele mieszkania zmarli, a lokum przeszło na ich syna Lesława K. Według prokuratury para namówiła mężczyznę do sprzedaży lokalu w stolicy. - Wykorzystując stan emocjonalny pokrzywdzonego i brak samodzielności, małżonkowie namówili pokrzywdzonego do sprzedania mieszkania i wspólnego zamieszkania w Kaliszu – brzmi fragment aktu oskarżenia.
Dysponowali pieniędzmi mężczyzny
Para z Warszawy przeniosła się do Gołuchowa, gdzie kupiła dom. Nieruchomość wymagała remontu. Dlatego zaciągnęli kredyt, a brakującą sumę, jak wynika ze śledztwa, wzięli od Lesława K. Małżeństwo P. miało przejąć od niego 345 tysięcy złotych. Pokrzywdzony pieniądze miał wpłacić na konto, które założył razem z oskarżonym. Tam też wpływała comiesięczna renta mieszkańca stolicy w wysokości 800 złotych. - W okresie wspólnego zamieszkiwania pokrzywdzony mężczyzna nie posiadał własnych pieniędzy i nie korzystał z karty bankomatowej. Wszystkie sprawy finansowe, zakup żywności i odzieży realizowało małżeństwo – wyjaśnia sędzia Edyta Janiszewska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kaliszu, gdzie sprawa się toczy. - Środki zostały przez małżonków rozdysponowane bez wiedzy i zgody pokrzywdzonego.
Wyremontowali sobie dom, kupili samochód i wakacje
Pieniądze przejęte od Lesława K. małżeństwo P. miało przeznaczyć nie tylko na remont, ale też zakup samochodu oraz wyjazd do Wenecji. Tak wynika z analizy wyciągów bankowych. A z zeznań pokrzywdzonego wynika, że ten nie miał pojęcia, w jaki sposób są wydawane jego oszczędności, a on sam nie miał do nich dostępu, dlatego po przeprowadzce do Gołuchowa zaczął pożyczać pieniądze na podstawowe wydatki, także na jedzenie. - Małżonkowie nie posiadają żadnego dowodu darowizny, a pokrzywdzony stanowczo twierdzi, że nic nie wiedział o dokonywanych płatnościach, więc nie mógł wyrazić na nie zgody – dodaje sędzia Edyta Janiszewska.
Trafił na bruk
Dopełnieniem trudnej sytuacji pokrzywdzonego mężczyzny był fakt, że ostatecznie został wyrzucony przez małżeństwo P. z domu. Na bruk trafił w lipcu 2015 roku, co potwierdzili w sądzie pracownik gołuchowskiego GOPS oraz sąsiadka.
A o tym, że Lesław K. był narażony na wpływy innych osób potwierdzają opinie biegłego psychologa wydane po przesłuchaniu pokrzywdzonego. - Występują u niego cechy niedojrzałej i słabo zintegrowanej osobowości, co rzutuje na mało adekwatne rozumienie znaczenia sytuacji społecznych, utrudnia dostosowanie się do nich przez podejmowanie słabo kontrolowanych i nieefektywnych działań w sytuacjach trudnych, wycofywanie się i unikanie rozwiązania problemów – poinformowała sędzia Edyta Janiszewska i dodała, że biegły wykluczył zdolności mężczyzny do konfabulacji.
Oskarżeni o przywłaszczenie pieniędzy ze sprzedaży nieruchomości w Warszawie, nie przyznają się do winy. Małżeństwu P. grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
AW, zdjęcia EB
Napisz komentarz
Komentarze