Sezon wyprzedaży ruszył na dobre. I w sklepach stacjonarnych i w internetowych. Nie zawsze jednak upatrzony przez nas towar spełni nasze wymagania już podczas użytkowania. - Nieraz miałam takie problemy, np. podeszwa odeszła po niecałym roku od kupna butów, a reklamacji nie uwzględniono, bo były one w promocji – mówi nam Aneta.
Nowe prawo daje nam mocniejszą pozycję w pertraktacjach ze sprzedawcą. Gdy okaże się, że zakupiony przez nas towar ma wadę, o której nie wiedzieliśmy, możemy złożyć reklamację i w ramach rękojmi żądać naprawy, wymiany, obniżenia ceny albo odstąpienia od umowy. - W przypadku kiedy reklamujemy towar na podstawie gwarancji, wtedy obowiązują nas zapisy, które są zamieszczone w karcie gwarancyjnej. Jeśli chodzi o rękojmię, to możemy ubiegać się o naprawę, wymianę, obniżenie ceny czy odstąpienie od umowy. W tym przypadku to my, klienci możemy kłaść nacisk na tę formę reklamacji, która nam najbardziej odpowiada – tłumaczy Monika Kulawinek (na zdj.), Powiatowy Rzecznik Konsumentów w Kaliszu.
- Nowe prawo dotyczy zakupów dokonywanych od 25 grudnia ub.r., czyli dnia wejścia w życie przepisów - przypomina Monika Kulawinek, Powiatowy Rzecznik Konsumentów w Kaliszu
Co ważne, reklamowanie towaru z tytułu gwarancji nie wyklucza reklamowania z tytułu rękojmi. Dlatego, jeżeli efekt postępowania gwarancyjnego nas nie zadowolił, możemy złożyć wniosek o reklamację z tytułu rękojmi. Inne ważne zmiany to przede wszystkim: wydłużenie czasu na zwrot towaru kupionego przez internet z 10 do 14 dni kalendarzowych. Można też zwrócić towar użyty - wtedy otrzymamy kwotę pomniejszoną o wartość zużycia produktu. A gdy zadzwoni do nas telemarketer i namówi na kupno towaru lub zawarcie umowy przez telefon, to nasze „tak” nie wystarczy. Umowa musi zostać na dostarczona w formie papierowej lub e-mailem.
Zmiany dotyczą wyłącznie umów kupna-sprzedaży zawartych od 25 grudnia 2014. Choć są to zmiany na lepsze, to pamiętajmy, że choćby najlepsze przepisy nie zwalniają nas z obowiązku czytania umów i uważania na to, co podpisujemy.
Agnieszka Gierz, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze