O meczu z „Łódzkimi Wiewiórami” kaliszanki najchętniej by zapomniały. Brązowe medalistki z ubiegłego sezonu okazały się być w poniedziałek poza zasięgiem podopiecznych Jacka Pasińskiego. – Dałyśmy łodziankom się nakręcić. Grały swoją fajną grę, z każdą kolejną akcją cieszyły się coraz bardziej i pozytywnie podchodziły do meczu. My z kolei zaczęłyśmy zbyt delikatnie. To spowodowało, że rywalki miały okazję rozwinąć skrzydła i doprowadzić do takiego wyniku w pierwszym secie, którego żadna z nas się nie spodziewała – komentuje Karolina Bednarek, środkowa Energa MKS.
W premierowej partii gospodynie straciły aż dwanaście oczek z rzędu. W drugim i trzecim secie momentami grały z przyjezdnymi punkt za punkt, ale w decydujących fragmentach nie miały zbyt wiele do powiedzenia. – Po tej bolesnej przegranej w pierwszym secie pobudziłyśmy się do walki, zaczęłyśmy nawiązywać równą grę, ale niestety łodzianki były w dużo lepszej dyspozycji i dlatego to one wygrały 3:0 – ocenia Bednarek.
Czasu na analizę poniedziałkowego starcia praktycznie nie ma, bo kolejny pojedynek kaliszanki rozegrają już w środę. I to z zespołem o równie wysokiej jakości, co ŁKS. O 16:30 w hali Arena zmierzą się z wicemistrzem Polski, Developresem SkyRes Rzeszów. – Mam nadzieję, że ten poniedziałkowy mecz da nam takiego pozytywnego kopa, który nas nakręci na to, żeby walczyć jeszcze mocniej. Tak, jak pokazywałyśmy to od początku sezonu. Jeśli zagramy naszą grę, naszą siatkówkę, to może nam to przynieść zdobycz punktową. Tego życzę sobie i całej naszej drużynie – kończy Karolina Bednarek.
(mso)
Napisz komentarz
Komentarze