W poniedziałek wieczorem w sprawie podpaleń w Szałem zatrzymano dwóch strażaków ochotników. Jednego z nich zwolniono do domu, drugi usłyszał zarzut 8 podpaleń. – Policjanci dotarli do niego w wyniku działań operacyjnych. W związku z serią podpaleń nad sprawą pracowała specjalna grupa dochodzeniowo-śledcza – mówi portalowi faktykaliskie.pl sierż. sztab. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. – Chłopak przyznał się do wzniecania pożarów, które wywoływał, aby uczestniczyć później w akcjach gaśniczych i prawdopodobnie pobierać za to wynagrodzenie. Podczas wizji lokalnej wskazał miejsce, w których dokonywał podpaleń przy użyciu substancji łatwopalnej. Na wybrane miejsce docierał zawsze rowerem.
Policja zarzuca mu na ten moment wywołanie 10 pożarów, ale podejrzewa, że 19-latek mógł spowodować ich więcej. – Sprawa jest rozwojowa – dodaje Anna Jaworska-Wojnicz. Strażak ochotnik usłyszał zarzuty „uszkodzeń mienia poprzez podpalenie”. Straty, które spowodował szacowane są na ponad 25 tysięcy złotych. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Seria podpaleń w Szałem rozpoczęła się w sierpniu zeszłego roku. Przynajmniej od tego momentu zaczęto baczniej przyglądać się wybuchającym często pożarom, których przyczyny nie sposób wyjaśnić uwarunkowaniami niezależnymi od człowieka – stogi siana płonęły w czasie opadów deszczu lub ogień pojawiał się miejscach niezamieszkałych, bez dopływu prądu. Od tego czasu odnotowano co najmniej 8 takich zdarzeń, w tym ostatnie pod koniec stycznia w Kaliszu, na granicy z Szałem.
Niekiedy płonęły stogi siana, innym razem budynki. Jak przyznają strażacy, w wielu przypadkach mało brakowało, by ogień przeniósł się na budynki mieszkalne. Takie sytuacje stwarzały realne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. – Niektórzy stracili w tych pożarach dorobek całego życia. Ludzie są przerażeni – mówił niedawno portalowi faktykaliskie.pl sołtys Szałego Andrzej Brodziak O CZYTAJ WIĘCEJ O SERII PODPALEŃ W SZAŁEM
Sołtys i mieszkańcy Szałego mogą już odetchnąć z ulgą
Po serii podpaleń w Szałem wzmożono policyjne patrole. Jednocześnie mieszkańcy postanowili chronić się także na własną rękę i uruchomili obywatelskie dyżury. - Zamiast po ciężkim dniu wypocząć, to wieczorami robiliśmy takie patrole. Swoimi prywatnymi samochodami czy pieszo sprawdzaliśmy okolice – mówi sołtys. Brak poczucia bezpieczeństwa, strach o dobytek, niespokojne wieczory i noce. Mieszkańcy Szałego przeżywają tę sytuację. Cierpią przede wszystkim ci, których dotknęło to osobiście. - Ja to jestem najbardziej poszkodowana. 4 razy był pożar u nas, dwa razy spalono nam dach, dwa razy nam słomę podpalał. Ja nie chcę nawet o tym mówić, bo dla nas to jest koszmar. My nie śpimy z mężem po nocach – mówi mieszkanka Szałego, Magdalena Banach. Na wieść, że podejrzany został ujęty powinni odetchnąć z ulgą. Ale czy można odetchnąć wiedząc, że ich dobytek, życie i zdrowie wystawił na niebezpieczeństwo ten, który powinien o nie dbać i ratować? Przedstawiciel zawodu cieszącego się największym społecznym zaufaniem?
Lokalna OSP ma wyjątkowego pecha do młodych strażaków. W 2013 roku portal faktykaliskie.pl jako pierwszy ujawnił skandal z udziałem druhów, którzy sfingowali akcję ratowania tonącego, uwiecznili ją na zdjęciach, a następnie występowali w lokalnych mediach w charakterze bohaterów.
„Tonącym” był 17-latek, a jego „wybawcą” 19-letni mieszkaniec Kalisza, który „przypadkiem” przechodził obok. To on wezwał straż pożarną, a następnie rzekomo rzucił się na ratunek i wyciągnął ofiarę na brzeg jeszcze przed przybyciem kaliskich ratowników. Sprawa od początku budziła spore wątpliwości; miejsce, w którym topił się chłopak nie było specjalnie głębokie, a świadek tego zdarzenia, do którego udało się nam dotrzeć nie odniósł wrażenia, jakoby w wodzie rozgrywał się jakiś dramat. – Nieopodal jeden z naszych ludzi łowił wtedy ryby. W pewnym momencie usłyszał, że ktoś wzywa pomocy i gdy podbiegł, dwóch chłopaków stało do pasa w wodzie. Zaprzeczyli, aby cokolwiek złego się działo, po czym 40 minut później nadjechały służby ratunkowe zaalarmowane, że ktoś tonie – mówił wówczas portalowi faktykaliskie.pl Bogumił Dopierała, naczelnik OSP Kalisz. WIĘCEJ O TEJ SPRAWIE PRZECZYTACIE TUTAJ
We wrześniu 2013 roku jako pierwsi informowaliśmy o sfingowanej akcji ratowniczej nad wodą. Sprawą zajmowali się też dziennikarze telewizyjnego Magazynu Miejskiego
Po interwencji naszej redakcji oraz sygnałach od straży pożarnej, która również podejrzewała, że całe to wydarzenie „nie trzyma się kupy” sprawą zajęła się policja. Jej ustalenia okazały się zaskakujące: uczestnicy zdarzenia przyznali się do sfingowania całej akcji, a jako pomysłodawcę wskazali 19-letniego kolegę. Pikanterii tej sprawie dodaje fakt, że zarówno kaliszanin, który wyłowił tonącego, jak i pomysłodawca tej maskarady to strażacy ochotnicy: ten pierwszy krótko przed incydentem został usunięty ze służby, a drugi pracuje w OSP do dnia dzisiejszego.
Anna Miklas-Pęcherz, AG, fot. KMP Kalisz, AG, wideo: Magazyn Miejski
Napisz komentarz
Komentarze