Radości dużo, bo i kóz dużo. Dwa tygodnie temu w gospodarstwie w Sulisławicach na świat przyszły czworaczki koźląt. Choć państwo Prusowie spodziewali się, że miot będzie mnogi, to jednak na cztery kózki nikt z nich nie liczył. - Jedna, dwie, trzy to rzadkość, a cztery to już jest naprawdę bardzo rzadkie zjawisko – przyznaje Maria Prus, właścicielka kóz. Jak mówi, że opieka nad nimi polega głównie na dokarmianiu. - Muszę je dokarmiać, bo by im brakło pokarmu. Kózek jest cztery sztuki, a ich mama ma tylko dwa wymiona – dodaje.
I tak żeby kózki rosły zdrowe trzeba je karmić cztery razy dziennie, a oprócz tego poświęcać dużo uwagi. Ale według Marii Prus warto, bo zwierzęta potrafią za tę miłość się zrewanżować. - Są kochane, towarzyskie i bardzo lubią się bawić – mówi. A także zjadać wszystko, co spotkają na swojej drodze, a oprócz tego wygrzewać się w światłach reflektorów. Chciałoby się powiedzieć: urodzone, by być gwiazdą.
Katarzyna Krzywda, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze