Koszty energii, w tym ogrzewania jeszcze nigdy nie stanowiły tak dużej części kosztów prowadzenia działalności gospodarczej niż teraz. A prawdziwa zima dopiero przed nami. Wiele instytucji, szkół i firm decyduje się przykręcenie kurka kaloryfera. W skrajną stronę poszedł dla przykładu Jacek Jaśkowiak. Prezydent Poznania sam się pochwalił w socialmediach, że w jego gabinecie temperatura to 14- 16 stopni Celsjusza.
Ta atmosfera na pewno nie spodobałaby się inspektorom pracy. 14 °C to najniższa dopuszczalna temperatura w miejscu pracy, ale tylko jeśli w tym pomieszczeniu pracownik wykonuje pracę fizyczną.
- Pracodawca ma obowiązek zapewnić swoim pracownikom temperaturę odpowiednią do rodzaju wykonywanej pracy (metod pracy i wysiłku niezbędnego do jej wykonywania) nie niższą niż 14°C - dla pomieszczeń, w których wykonywana jest praca fizyczna, chyba że względy technologiczne na to nie pozwalają. Natomiast w pomieszczeniach pracy, w których pracownicy wykonują lekką pracę fizyczną bądź świadczona jest praca biurowa temperatura nie może być niższa niż 18°C – informuje Okręgowy Inspektor Pracy w Poznaniu.
- Zdając sobie sprawę z konieczności poszukiwania oszczędności apeluję, aby decydując się na wprowadzenie oszczędności związanych z ogrzewaniem pomieszczeń pracy pamiętać o obowiązujących przepisach. Zbyt niska temperatura na stanowiskach pracy, to również ryzyko zachorowań pracowników i zbiorowych absencji, które mogą zdezorganizować pracę w zakładzie pracy – apeluje Paweł Ciemny, p.o. Okręgowego Inspektora Pracy w Poznaniu.
Napisz komentarz
Komentarze