Hannę Wrzosek z ul. H. Sawickiej w Kaliszu do wzięcia pożyczki zmusiła trudna sytuacja finansowa. Bank nie wchodził w grę. Renta kaliszanki jest zbyt mała. To 1300 złotych miesięcznie. Po zapłaceniu rachunków zostaje niewiele. Znajomi też nie mogli pomóc. Pewnego dnia rzuciło jej się w oczy ogłoszenie. - Było przyklejone do lampy na osiedlu. Informowało, że mogę wziąć od 300 do 1000 złotych bez żadnych zaświadczeń. Oderwałam fragment z numerem telefonu i zadzwoniłam – przypomina wydarzenia z listopada 2013 roku Hanna Wrzosek.
Hanna Wrzosek ogłoszenie o "chwilówkach" znalazła na słupie. Wiszą takich dziesiątki
Już po kilkudziesięciu minutach w domu kobiety pojawiła się przedstawicielka firmy – Małgorzata T. - Powiedziała mi, że co miesiąc będę płacić 120 złotych. Pomyślałam, że szybko spłacę te 300 złotych, więc podpisałam umowę – przyznaje. – Teraz wiem, że to był błąd. Jednak ta pani tak mówiła, że uwierzyłabym we wszystko i chyba podpisałabym wszystko, co mi podsunie.
Hanna Wrzosek potrzebował 300 złotych, by naprawić nagrobek rodziców. Ten kilka dni wcześniej pękł. Zbliżała się zima i by pęknięcia się nie zwiększały, chciała zrobić to jak najszybciej. Od tego czasu, raz w miesiącu – zaraz po wpłynięciu renty, w domu kaliszanki zjawiają się przedstawiciele firmy, którzy pobierają od kobiety po 120 złotych. W sumie oddała im już ponad 2 tysiące. Co gorsza – nadal nie zwróciła nawet części swojego długu, bo pieniądze, które płaci to bliżej nieokreślone koszty związane z pożyczką. - To lichwa. Ale i tak płacę, choć nie wiem za co. Nawet lichwiarzowi można się w końcu spłacić. Ale tej firmie chyba nie – ironizuje kaliszanka. – Żeby spłacić dług, musiałabym od razu zapłacić całą kwotę obliczoną jako zadłużenie. To w tej chwili ponad 700 złotych. Takiej kwoty nie mam.
Przedstawicielka firmy nie odbiera już od kalisznaki telefonów, ale dług się powiększa
I pewnie Hanna Wrzosek, która pogodziła się ze swym błędem, nie protestowałaby jeszcze długo, gdyby nie sytuacja, która miała miejsce w marcu. Kaliszanka wiedziała, że spóźni się z ratą o kilka dni. Pierwszy raz od listopada 2013 roku. Poinformowała o tym Małgorzatę T. Przedstawicielka firmy stwierdziła, że nie będzie z tym problemu. – Jednak kilka dni po upływie daty spłaty długu zadzwoniła i zażądała pieniędzy. Powiedziała, że za spóźnienie muszę zapłacić nie 120, a 240 złotych. Gdy powiedziała, że to niemożliwe zaczęła mi ubliżać i straszyć – relacjonuje kaliszanka. – Mówiła, że powie wszystkim moim sąsiadom, że mam długi, że ją popamiętam. Używała takich słów, że publicznie trudno je powtórzyć. Groziła, że przyjdzie do mnie domu. Wtedy jej powiedziałam, że może przyjść, ale z policją, albo ja wezwę ją sama.
Na tym kontakt z Hanny Wrzosek z przedstawicielką firmy pożyczkowej się zakończył. Ta nie odbiera telefonów. Nie oddzwania. Kaliszanka nadal się jednak boi. O pomoc poprosiła dziennikarzy, zwłaszcza że w telewizji zobaczyła reportaż o podobnym przypadku. – Pomyślałam, że być może jest dla mnie jakaś nadzieja. A przede wszystkim, że trzeba ostrzec innych – mówi Hanna Wrzosek.
Jak łatwo policzyć, pożyczka oprocentowana jest 1350 procent w skali roku. Jednak to nie wszystko. Najprawdopodobniej kaliszanka podpisując umowę, podpisała też weksel in blanco. Mecenas Łukasz Myszko, z którym rozmawialiśmy o sprawie i który przyjrzał się dokumentom obiecał, że pomoże kobiecie. - Najczęściej takie umowy są tak formułowane, by pożyczkobiorca nie mógł spłacić kwoty zadłużenia w terminie. Wtedy firma udzielająca pożyczki może np. zażądać spotkania i za takie spotkanie brane są pieniądze – wyjaśnia adwokat.
Z godnie z umową, jaką zawarła pani Hanna pożyczka powinna być spłacona w ciągu miesiąca, czyli do 4 grudnia 2013 roku. Kaliszanka nie miała jednak szans, by oddać zadłużenie w tak krótkim czasie. - Nieczytanie umów to największy problem takich osób – podkreśla mecenas Łuksza Myszko. – Najważniejsze to nie podpisywać dokumentów, których treści nie rozumiemy. Zawsze warto poprosić kogoś o pomoc i wytłumaczenie, co tak naprawdę zawiera umowa.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze