Był świąteczny poniedziałkowy wieczór 15 sierpnia minionego roku. Kaliska policja otrzymała zgłoszenie o 25-latku, który został ugodzony nożem w mieszkaniu przy ul. Wrocławskiej. Sam poszkodowany – gdy był jeszcze przytomny – powiedział służbom, że przewrócił się i nadział się na nóż. Trafił do szpitala.
Przeszedł operację, był w śpiączce farmakologicznej. W czwartek 18 sierpnia jego stan pogorszył się, doszło do zatrzymania krążenia. Pomimo godzinnej reanimacji nie udało się go uratować.
W sprawie zatrzymano 18-letniego mieszkańca powiatu ostrowskiego, Mikołaja R. Prokuratura oskarża go, że działając z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia Krzysztofa Sz. zadał mu cios nożem o długości 14 cm w okolicę lewego nadbrzusza.
W następstwie czego Krzysztof Sz. doznał obrażeń ciała w postaci rany kłutej nadbrzusza, czym spowodował u pokrzywdzonego uraz narządowy w postaci uszkodzenia wątroby z masywnym krwawieniem do jamy otrzewnowej, na skutek czego 18 sierpnia 2022 nastąpiła nagła śmierć pokrzywdzonego, pomimo udzielonej mu pomocy medycznej w szpitalu – odczytał akt oskarżenia prokurator Sławomir Joachimek.
Mikołaj R. mówił dziś, że nie chciał zabić Krzysztofa, chciał go tylko drasnąć...
Drugiego z nastolatków, Jakuba N. prokuratura oskarża o nieudzielenie pomocy rannemu Krzysztofowi.
Co zaszło między mężczyznami feralnego wieczoru? Mikołaj i Jakub wraz ze znajomymi pili alkohol, m.in. na tzw. "granicy" - historycznym skwerze na granicy Kalisza z Nowymi Skalmierzycami. Były z nimi koleżanki – Wiktoria, którą znają od podstawówki i dziewczyna, która mieszkała z Krzysztofem Sz. Gdy ta stwierdziła, że wraca do domu, jej koleżanka poszła ją odprowadzić. Gdy nie wracała przez dłuższą chwilę, Jakub postanowił sprawdzić czy wszystko w porządku.
Zachodząc tam zobaczyłem, że Wiktoria zwija się z bólu, zapytałem się: co się stało? Odpowiedziała mi, że pokrzywdzony je pobił – zeznawał dziś Jakub.
Jakub N. oskarżony jest o nieudzielenie pomocy rannemu Krzysztofowi.
Wspólnie z Mikołajem poszli do mieszkania Krzysztofa Sz. Byli pijani, a Mikołaj miał nóż. Od pewnego czasu nosił go często przy sobie.
Nóż kupiłem w sklepie internetowym w tym samym roku, boję się o własne życie, bo miałem sny, które się spełniły oraz kolejny, że dostałem nóż pod żebra, bałem się, że on się spełni. Nóż nosiłem na co dzień, na pasku – odczytywała zeznania Mikołaja R. sędzia Katarzyna Maciaszek.
Nastolatkowie wyważyli drzwi mieszkania kopnięciem.
Jak pokrzywdzony otworzył drugie drzwi, krzyknął: co jest k***a? Podszedł do mnie i uderzył mnie w policzek z pięści jeden raz. W tym momencie, jak miałem nóż w ręce, to na ślepo gdzieś machnąłem, tzn. chciałem go wbić, nie wiem gdzie… - odczytywała zeznania sędzia.
– Chciałem trafić go w miejscu, w którym nie mogłaby mu się stać taka krzywda – mówił dziś sprawca. – Chciałem drasnąć go w rękę – doprecyzował.
Po zadaniu ciosu, Krzysztof Sz. nie przewrócił się, wygrażał się – zeznawał Mikołaj. Razem z Kubą uciekł z miejsca zdarzenia, nie zdając sobie sprawy, że doprowadzi do śmierci 25-latka.
18-letni Mikołaj przedstawiał dziś w sądzie, że Krzysztofa Sz. znał tylko ze słyszenia i uznawał go za osobę agresywną.
Dziś na Sali rozpraw przeprosił obecnego na Sali ojca zmarłego Krzysztofa.
Chciałbym przeprosić tatę pana Krzysztofa, bo bardzo tego żałuję. Wiem o tym, że moje słowa oczywiście czasu nie cofną, ale mam nadzieję, że po tych słowach pan poczuje się lepiej. Bo ja sam też straciłem kogoś bliskiego… - mówił wyraźnie skruszony nastolatek.
Mikołajowi R. grozi do 25-lat więzienia. Jakubowi N. do 3 lat pozbawienia wolności. Obaj nie przyznają się do winy.
Napisz komentarz
Komentarze