Nie był to odosobniony przypadek. Dość często zdarza się, że w czasie akcji gaśniczej strażacy nie mogą skorzystać z najbliższego hydrantu. - Te albo nie działają, albo jeśli nawet są sprawne to są np. zastawione przez samochody. Szczególnie jeśli są to hydranty podziemne – mówi Wieńczysław Prokop, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu. Czyli takie wmurowane w ziemię, a widoczne tylko i wyłącznie dzięki włazowi. W dzień łatwo je odnaleźć, jeśli nie zaparkują na nim samochody. W nocy jest zdecydowanie trudniej. Dlatego PSP sporządziła listę minimalnej ilości hydrantów naziemnych – wystających z chodników, które powinny znaleźć się w naszym mieście. Według niej urządzeń powinno być 125. – A jest ich 20. Miasto, zgodnie z przepisami o bezpieczeństwie przeciwpożarowym płaci za utrzymanie hydrantów w sprawności. Takich w Kaliszu, łącznie z podziemnymi, jest w tym momencie około 70 – wyjaśnia Aleksander Quoos, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Kaliszu.
Miasto za ich konserwację oraz przeglądy płaci Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji. To na jego sieci powstają hydranty. W czasie budowania kolejnych nitek, co jakiś czas budowany jest hydrant. Jednak większość, po zakończeniu prac, przestaje być potrzebna. - Gdybyśmy musieli utrzymać w gotowości wszystkie hydranty to koszty byłyby ogromne – mówi Roman Wiertelak, prezes PWiK. – W ogóle zużycie wody w tych, które są na wykazie znanym PSP jest tak niewielkie, że stawia pod znakiem zapytania celowość utrzymania tej sieci – dodaje.
W ubiegłym roku straż, według faktury, którą PWiK wystawiło Miastu, zużyło 230 metrów sześciennych wody za 620 złotych. Z opinią, że hydranty są nieprzydatne nie zgadza się komendant PSP w Kaliszu. - Prezes Wiertelak, który produkuje hektolitry wody może uważać, że to niewiele. Oczywiście my, jadąc na pożar, mamy wodę w zbiornikach i z niej korzystamy. Ilość zużytej wody zależy jednak od wielkości i lokalizacji pożaru. Jeśli wyczerpiemy wodę ze zbiorników musimy je uzupełnić. Najlepiej w pierwszym z możliwych hydrantów, co przyspiesza akcję ratowniczą – wyjaśnia Prokop.
W przypadku ul. Romańskiej, hydrant znajdujący się tuż obok palącej się posesji nie był w wykazie tych utrzymywanych przez Miasto. Jednak strażacy próbowali się podłączyć właśnie pod to urządzenie. Okazało się, że nie mogą znaleźć zaworu. Ten najprawdopodobniej został zamurowany w czasie zakładania chodnika. Strażacy musieli podłączyć się do znajdującego się kilkaset metrów dalej hydrantu przy siedzibie OSP w Sulisławicach. Podobna sytuacja miała miejsce w czasie pożaru młyna przy ul. Częstochowskiej. Hydrantów nie ma też np. wzdłuż ul. Poznańskiej. To tylko kilka przykładów. - Mamy wykaz miejsc, gdzie sprawne, naziemne hydranty powinny się znajdować. Jak już wspomniałem Miasto płaci w tym momencie za 70, w tym 20 naziemnych. Zgodnie z planem, chcemy by około 10 hydrantów rocznie zamieniać na naziemne. W najbliższym czasie takimi staną się hydranty przy siedzibach OSP czyli przy ul. Sulisławickiej, Biskupickiej i Starożytnej – zapewnia Aleksander Quoos.
Dla strażaków sieć hydrantów jest ważna właśnie ze względu na sprawność przeprowadzanych akcji. Im więcej takich urządzeń sprawnych, tym działania gaśnicze przebiegają sprawniej. Nawet jeśli część hydrantów nie jest na tzw. liście przeciwpożarowej. - Zgodnie z przepisami, wracając z akcji musimy uzupełnić wodę w zbiornikach. Tak, by samochód odstawiany do garażu był gotowy do następnego wyjazdu. Oczywiście podłączamy się do hydrantów. To kolejny argument – mówi Prokop.
Nie tylko pożary w Kaliszu pokazują, że sieć hydrantów, im większa i sprawniejsza, pozwala uratować życie i mienie. W pożarze przy Romańskiej (na zdj. wyżej) nikt nie ucierpiał. Całkowicie spłonęło jednak całe wnętrze domu. W Starościnie w województwie lubuskim niesprawne hydranty sprawiły, że ponad 40 mieszkańców jednej z tamtejszych kamienic straciło dobytek całego życia. Strażacy po wodę musieli jeździć ponad 30 kilometrów do Słubic. Podobne zdarzenie miało miejsce w miniony weekend pod Gorzowem Wielkopolskim. W czasie gaszenia hali ciśnienie w hydrantach było zbyt małe, by móc z nich korzystać.
AW, zdjęcia autor, arch.
Napisz komentarz
Komentarze