Do dramatu doszło około godz. 20:00 w Sylwestra 2021 roku na ul. Piłsudskiego. 18-letni Kacper jedzie autem bmw na rejestracji powiatu kaliskiego. Z przeciwnego kierunku osobowym renault podróżują 55-letni Marek wraz 22-letnim synem Mirkiem.
Fatalne warunki, wyprzedzanie na podwójnej ciągłej
Na łuku drogi 18-latek postanawia wyprzedzić poprzedzający go pojazd. Jest mokro, ciemno. Na tym odcinku nie można wyprzedzać – jest linia podwójna ciągła. W trakcie manewru traci panowanie nad bmw i doprowadza do zderzenia z renault.
Biegli wykazali, że Kacper jechał bmw „z nadmierną prędkością wynoszącą 86 km/h”.
Śmierć na miejscu ponosi 55-letni Marek, który kierował renault. Jego syn w ciężkim stanie trafia na OIOM kaliskiego szpitala. 18-latek nie odnosi poważnych obrażeń. Zostaje przewieziony na ortopedię okrąglaka. Był trzeźwy.
Po tym zdarzeniu na odcinku ul. Piłsudskiego od ronda przy ul. Złotej do ul. Godebskiego zmieniono ograniczenie prędkości z 70 km/h do 50 km/h.
Dokładnie rok wcześniej, dzień po Sylwestrze, 1 stycznia 2021 roku pijany i pod wpływem narkotyków instruktor nauki jazdy doprowadził tu również do śmiertelnego wypadku. Zginął w nim 14-letni Mateusz. W 2022 roku, po apelacji sprawca usłyszał wyrok 12 lat więzienia.
Syn walczył o życie
Ojciec Mirka nie miał szans na uratowanie. Doznał urazu wielonarządowego, w tym czaszkowo-mózgowego, narządów klatki piersiowej i brzucha, które skutkowały jego nagłą i gwałtowną śmiercią.
22-letni Mirek ma ciężkie i rozległe obrażenia. Doszło u niego do masywnego urazu czaszkowo-mózgowego z krwiakiem wewnątrzczaszkowym i złamaniami podstawy czaszki.
Ma złamania: zatok szczękowych, przegrody nosowej, żuchwy, biodra..
- (…) które to obrażenia spowodowały następnie ostrą niewydolność krążeniowo-oddechową w mechanizmie masywnej niedodmy płuc w przebiegu zakrzepicy i zapalenia płuc, a w konsekwencji doprowadziły do jego zgonu (…) – przedstawia prokuratura.
22-letni Mirek umiera niemal miesiąc po wypadku, w niedzielę 30 stycznia 2022 roku w szpitalu rehabilitacyjnym w Otwocku. Został tu przewieziony z kaliskiego okrąglaka w czwartek, 27 stycznia.
Wyrok
Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Sąd Rejonowy w Kaliszu uznał Kacpra R. winnego zarzucanego mu czynu – naruszył przepisy ruchu drogowego w sposób umyślny.
- Sąd nie znalazł okoliczności wyłączających winę oskarżonego. Jest on osobą pełnoletnią i w pełni poczytalną. Oskarżony miał możliwość zachować się zgodnie z panującym porządkiem prawnym, a jednak nie zrobił tego (…)
Oskarżony mając świadomość, iż jest młodym kierowcą, o znikomym doświadczeniu, zdecydował się na nieodpowiedzialny manewr wyprzedzania. Uczynił to przekraczając dozwoloną prędkość , a dodatkowo na odcinku, na którym było to niedozwolone. Zbagatelizował również trudne warunki na drodze: padał deszcz, było ciemno. (…)
Oskarżony nie miał również żadnego istotnego życiowo powodu, aby w dniu zdarzenia się spieszyć. Swoim działaniem spowodował również najcięższe możliwe skutki tj. śmierć dwóch osób – uzasadnia sędzia Monika Masłowska.
Sąd Rejonowy w Kaliszu wymierzył Kacprowi R. karę 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Orzekł zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 8 lat.
Kacper R. ma też zapłacić nawiązkę w kwocie po 20 tysięcy zł pokrzywdzonym: Małgorzacie (żonie i matce ofiar) oraz Karolinie (córce i siostrze ofiar).
Wyrok jest nieprawomocny.
„Wychowawcza rola kary i szczera skrucha”
Kacprowi R. groziło maksymalnie 8 lat więzienia. Jak czytamy w uzasadnieniu wyroku – za wymierzeniem mu kary w dolnych granicach przemawiał przede wszystkim młody wiek oskarżonego.
Zgodnie z art. 54 § 1 k.k. wymierzając karę młodocianemu, sąd kieruje się przede wszystkim tym, aby sprawcę wychować. Nie ulega wątpliwości, iż popełnione przez oskarżonego przestępstwo miało charakter incydentalny, oskarżony nie jest osobą zdemoralizowaną, dotychczas nie wchodził na drogę kolizji z prawem – uzasadnia sędzia Monika Masłowska.
Wzięto pod uwagę również postawę oskarżonego w toku postępowania sądowego.
Przeprosiny składane przez oskarżonego na każdym terminie rozprawy pokrywały się z całą jego postawą w trakcie procesu: oskarżony nie starał się umniejszać swojej winy (…) Okazał szczerą skruchę, w ocenie Sądu nie wynikała ona z potrzeb przyjętej linii obrony, a z wewnętrznego poczucia winy.
Nielegalne wyścigi?
Sąd w uzasadnieniu przyjął, że tak poważne zlekceważenie przepisów przez Kacpra R. miało „charakter incydentalny”. Tymczasem nieoficjalnie krążą opowieści, że chłopak brał udział w nielegalnych nocnych wyścigach ulicami Kalisza. Tylko że trudno jest to udowodnić… Nikt nie chciał tego potwierdzić przed Sądem.
Kacper R. podczas rozpraw podkreślał, że pasjonuje się motoryzacją. Stąd też wybór zespołu szkół samochodowych jako jego szkoły średniej.
Olbrzymia trauma
W procesie nie uczestniczyła żona Marka i matka Mirka, pani Małgorzata. Nie pozwalał na to jej stan psychiczny. W rozprawach brała udział jej córka, Karolina. Jak nam mówi – pierwszy miesiąc po wypadku to był „horror”. Obie z matką miały wielką nadzieję, że Mirek przeżyje i wróci do zdrowia…
Pochodzimy ze wsi, nigdy się u nas nie przelewało. Rodzice prowadzili gospodarstwo. Bardzo ciężko pracowali. Ja z bratem zawsze im pomagaliśmy i jednocześnie staraliśmy się zdobyć jak najlepsze wykształcenie.
Mirek był na ostatnim semestrze inżynierii biomedycznej Politechniki Wrocławskiej. Chciał być programistą urządzeń medycznych. Był wyjątkowym chłopakiem, pełnym mądrości, spokoju, wspaniałym starszym bratem… - mówi nam Karolina Duras.
1,5 roku temu życie ich czteroosobowej rodziny zostało brutalnie przerwane i złamane.
Karolina miała wtedy 19 lat. Studiuje dziennie zarządzanie i inżynierię produkcji na Politechnice Warszawskiej. Mimo traumy, bardzo trudnej sytuacji finansowej i wymagających dziennych studiów, dzielnie znosiła rozprawy sądowe.
Bardzo starałam się, by przedstawić, jak wielkiej krzywdy doznaliśmy, jak wartościowi ludzie odeszli z powodu „tego mężczyzny”. Wyrok bardzo mnie zaskoczył. Myślałam, że kara będzie surowa z uwagi na to, że nie żyją dwie osoby….
Wiem, że sprawca jest osobą młodą. W chwili wypadku miał 18 lat i głównie dlatego kara jest niższa. Ale mój brat też był młody. Ja też jestem młoda i chciałam, żeby sąd zwrócił uwagę, że on poniesie jakąś karę, ale my mamy karę dożywotnią. Życie mojego brata skończyło się w wieku 22 lat. Naszej rodziny już nie ma. Zostałyśmy same z mamą – mówi naszemu portalowi 21-letnia Karolina.
Od wyroku będą się odwoływać. Złożyły też cywilny pozew o odszkodowanie. Ich sytuacja finansowa jest teraz bardzo trudna. Rodzice prowadzili gospodarstwo. Tata dorabiał też za granicą. Był głównym żywicielem rodziny.
Teraz jej mama, z uwagi na stan zdrowia, nie może prowadzić działalności na wcześniejszym poziomie. Przyjmuje leki. Korzysta z pomocy psychiatry i psychologa. Niestety nie stać ich na prywatną terapię, więc korzystają z wizyt w ramach NFZ, a te nie są tak częste, jakby wymagała tego sytuacja….
Obie inaczej przeżywamy tę traumę. Mama co drugi dzień jest na cmentarzu. Nie chciała brać udziału w rozprawach, nie chciała widzieć tego człowieka…
Ja miałam dużą potrzebę, by się z tym zmierzyć, choć proces był dla mnie bardzo ciężkim przeżyciem. To bardzo trudne, gdy słyszy się imiona najbliższych ci osób, przeplatane paragrafami, suchymi prawniczymi stwierdzeniami, a o swoim żalu i traumie opowiadasz zupełnie obcym ludziom… - opowiada Karolina.
21-latka stara się normalnie funkcjonować. Ma nadzieję, że skończy studia i założy rodzinę.
Choć nigdy już nic nie będzie takie samo, to może w ten sposób zbudujemy nową normalność. Bardzo brakuje nam z mamą takiej rodzinnej normalności, ciepła, radości... Teraz każde święta, urodziny, rocznice są bardzo bolesne. Jest nam bardzo ciężko– dodaje Karolina.
Napisz komentarz
Komentarze